"To miasto ma całkowicie zniknąć z powierzchni ziemi i służyć jedynie jako punkt przeładunkowy dla transportu Wehrmachtu. Kamień na kamieniu nie powinien pozostać" - tak w rozkazie z 9 października 1944 pisał Heinrich Himmler. I rzeczywiście Niemcom udało się prawie całą Warszawę zniszczyć. Zagładzie uległy setki bezcennych zabytków, zniknął Zamek Królewski, katedra warszawska i Pałac Saski.
Odbudowa Starego Miasta i Traktu Królewskiego była swoistą odpowiedzią na rozkaz Hitlera o zrównaniu stolicy polskiej kultury z ziemią, była demonstracją woli przetrwania. Pod koniec lat 40. kluczowe stało się pytanie, czy chcemy nowej Warszawy, czy jak najwięcej odtworzenia Warszawy przedwojennej.
W styczniu 1945 roku pierwsi warszawiacy zaczęli wracać na lewy brzeg Wisły: widzieli martwe, pozbawione ludzi miasto. Obraz dewastacji był ogromny. Motorem ich działania było przywiązanie do tego miejsca i chęć pozostania w nim. I choć decyzja o odbudowie była polityczna, bez warszawiaków nie zostałaby zrealizowana. A nacisk społeczny na odbudowę zniszczonej stolicy był ogromny. - Żywiołowy, masowy odruch. Ruiny ożyły - w ciągu trzech miesięcy do wiosny Warszawa liczyła 300 tys. mieszkańców - opowiadał badacz historii miasta.
- Warto pamiętać, że decyzja o tym, że rekonstruuje się zabytki, odtwarza się Stare Miasto, Nowe Miasto, zabudowę Krakowskiego Przedmieścia, Nowego Światu, była niesłychanie odważna i absolutnie pionierska w skali świata. To było złamanie obowiązujących doktryn konserwatorskich, które nakazywały zachowanie zabytku w takim stanie, w jakim on był - przypomina w Dwójce varsavianista.
Zapraszamy do wysłuchania fragmentów audycji Aleksandry Łapkiewicz "Budujemy nowy dom", w której uczestniczyli varsavianiści Jerzy Majewski i Tomasz Markiewicz. Wykorzystano także archiwalne nagrania architekta profesora Jerzego Hryniewieckiego.
Więcej o odbudowie Warszawy w Radiach Wolności >>>