Jak wspominał Michael Zerang, do decyzji o zostaniu muzykiem doszedł on w dość dziwny sposób. - Jako szesnastolatek poszedłem na koncert Rahsaana Rolanda Kirka. To było rok przed jego śmiercią, Kirk był częściowo sparaliżowany po udarze, więc grał tylko na dwóch saksofonach. Został wprowadzony na scenę i posadzony na stołku. Okej, miałem wtedy 16 lat, więc może i byłem podatny na takie wzruszenia, ale kiedy wyszedłem z tego koncertu, czułem się, jakby ktoś przebudował moje DNA, byłem kompletnie odmieniony. W wyniku tego doświadczenia zadecydowałem, że właśnie to chcę robić, że chcę być muzykiem - opowiadał.
Jak dodał, jego celem jest, by swoją muzyką podobnie oddziaływać na słuchaczy. - Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się coś takiego osiągnąć we własnej działalności, ale to jest mój cel. Dlatego też moim narzędziem stała się improwizacja, chociaż osobiście wolę określenie muzyka eksploracyjna. W tej dziedzinie muszę cały czas poszukiwać: próbować wszystkiego, włączać wszystko, odrzucać wszystko, próbować od nowa - a być może któregoś dnia, kiedy będę stał na scenie przed publicznością, uda mi się otworzyć te kanały, które kiedyś u mnie otworzył Rahsaan Roland Kirk - tłumaczył gość Dwójki.
Dlaczego prawdziwą improwizacją jest granie solo? Czy schodząc ze sceny Michael Zerang jest w stanie wyłączyć tryb, w którym działa przez pół życia i stać się zupełnie innym człowiekiem? O tym w nagraniu audycji.
***
Tytuł audycji: Rozmowy improwizowane
Prowadzili: Janusz Jabłoński i Tomasz Gregorczyk
Gość: Michael Zerang (perkusista)
Data emisji: 27.03.2019
Godzina emisji: 23.30
pg/bch