Kamasi Washington. Zbawca jazzu z Kalifornii
Jean-Luc Ponty podkreślił, że tradycja europejskich skrzypiec w jazzie była słodka i romantyczna. Nie pasowała do twardego, miejskiego brzmienia nowych stylów. - Dlatego nie miałem problemu z porzuceniem typowych skrzypcowych praktyk, jak szerokiego wibrata. Po prostu słuchałem trąbki czy saksofonu i grałem to samo na skrzypcach – bez żadnego wibrata.
Muzyk dodał, że do amerykańskiego rytmu w jazzie wniósł europejską melodykę. - Larry Coryell nazywał mnie wręcz Mr. Melody. Uwielbiałem piękne melodie, uduchowione, może nawet hipnotyczne i poetyckie. To nie było ani trochę amerykańskie, ale połączenie z amerykańską sekcją rytmiczną grającą groove dawało dobry efekt końcowy.
W audycji Jean-Luc Ponty wspominał swoją współpracę z Frankiem Zappą ("nie był żadnym hipisem, (...) nie potrzebował żadnych prochów, żeby się bawić, żartować i miło spędzać czas") oraz kulisy odejścia z jego zespołu. Skrzypek ponado mówił o swoich spotkaniach z polskimi jazzowymi skrzypkami Zbigniewem Seifertem i Michałem Urbaniakiem.
***
Tytuł audycji: Rozmowy improwizowane
Prowadzą: Tomasz Gregorczyk i Janusz Jabłoński
Gość: Jean-Luc Ponty (skrzypek)
Data emisji: 26.04.2018
Godzina emisji: 22.00
bch