Typowy beatnik to niechlujnie ubrany buntownik, który demonstrował wrogość wobec konsumpcyjnego społeczeństwa. Większość pochodziła z klasy średniej i miała porządne uniwersyteckie wykształcenie, ale utożsamiali się z ludźmi ulicy.
- Beatnicy to nie była duża grupa ludzi, ale ich poglądy wywołały konsternację, próby zablokowania rodzącej się myśli, procesy sądowe o obscenę - opowiadał amerykanista i socjolog kultury Marek Szopski. - Ludzie myśleli wtedy, że jak się nie wykonuje przypisanych ról społecznych, to jest to zachowanie destrukcyjne.
Beatnicy na zawsze wyzwolili Zachód od obyczajowej cenzury, nawoływali do wprowadzenia absolutnego równouprawnienia społecznego. Poszukiwali rozwiązań, dzięki którym będzie można dojść do porozumienia z drugim człowiekiem, bez narzucania mu własnej woli. Przy okazji zmieniania Ameryki dobrze się nie bawili. Każdy z nich wyznawał zasadę "żyj szybko, umrzyj młodo".
Myśl beatników wiecznie aktualna
Amerykanie zmęczeni ciężkim kryzysem kulturowym, który teraz przeżywają, coraz częściej negują konserwatywne wartości i zwracają się w stronę trzech manifestów "beat generation": "Skowytu" Allena Ginsberga, "Nagiego lunchu" Williama S. Burroughsa i "W drodze" Jack'a Kerouaca.
- Jest taka teoria, że mniej więcej co 60 lat w Stanach Zjednoczonych następuje reinterpretacja "amerykańskiego projektu". Co trzecie pokolenie zastanawia się, co poszło nie tak. To jest istotą amerykańskości - tłumaczył Marek Szopski w Dwójce.
Gościem "Sezonu na Dwójkę" był także historyk literatury Marek Gumkowski. Aby posłuchać rozmowy o beatnikach, kliknij dźwięk "Wszyscy musieli zejść im z drogi". Uwaga! W trakcie audycji emitowane były także niesamowite, archiwalne nagrania z wizyty Allena Ginsberga w Polsce Ludowej.
- Największe wrażenie zrobiło na mnie, jak szedłem ulicą Piwną w Warszawie i nagle stanąłem oko w oko z Ginsbergiem. To mnie zupełnie zamurowało - wspominał na antenie słuchacz.
"W drodze"
Jack Kerouac stworzył powieść "W drodze" w typowy dla siebie sposób. Na trzy tygodnie zamknął się w pokoju hotelowym i pisał właściwie bez przerwy. Jak twierdził, taki twórczy trans prowokowała tylko jedna używka - czarna kawa (wielu badaczy i czytelników w tym momencie znacząco podniosłoby brwi).
"W drodze" zostało napisane na jednej 40-metrowej rolce papieru do pisania na maszynie. Ta książka to przepełniony muzyką jazzową, seksem i używkami zapis podróży m.in. Kerouaca, Ginsberga i Burroughsa (każdy występuje pod pseudonimem - taki był wymóg wydawnictwa).
"W drodze" jest trochę niejasne. Truman Capote wręcz powiedział o książce: "To nie jest pisanie, to uderzanie w przyciski maszyny do pisania".
Czy było się przeciwko czemu buntować?
Ameryka jest bardzo złożonym społeczeństwem kulturowo i etnicznie. Beatnicy zupełnie zdemontowali model życia białej klasy średniej. Co ciekawe, ogłosili swój sprzeciw w latach prosperity.
- Model, który funkcjonował w latach 50., bardzo ograniczał możliwość odnalezienia się w nim wielu grup społecznych - tłumaczył Marek Szopski. - Jeżeli obejrzymy filmy z tamtego czasu, to zobaczymy, że jeżeli w ogóle pojawia się osoba, która nie należy do białej klasy średniej, to jest to tylko przestępca albo służący, ktoś, kto jest w jakimś sensie obcy w tym środowisku.
Wolność jest w drodze
Powstaje ekranizacja "W drodze". Jack Kerouac za życia bardzo o to zabiegał, prosił Marlona Brando, by ten zagrał w filmie główną rolę. To się niestety nigdy nie udało.
Nowy film będzie miała swoją światową premierę 25 listopada. Pierwsze ujęcia są zachwycające - operatorem jest Eric Gautier, który kręcił m.in. "Wszystko za życie" Seana Penna.
Rdzeniem kultury amerykańskiej jest bycie w drodze, przemierzanie kraju z Wschodniego na Zachodnie Wybrzeże.
- Czytając Kerouaca, połykamy Amerykę z wielkim smakiem, czy są to pola bawełny, czy kukurydzy, czy jakieś podejrzane knajpy, czy stary włóczęga. To wszystko jest afirmacja Ameryki, wyznanie miłości - podsumował Marek Gumkowski.
Urszula Schwarzenberg-Czerny