Domenikos Theotokopoulos (1541-1614), znany także jako El Greco, urodził się na Krecie. Już jako młodzieniec wiedział, że rozwinie się tylko, jeśli pojedzie do Wenecji, z którą jego rodzinna wyspa była wówczas związana politycznie. Na Krecie zresztą jedyną akceptowaną formą sztuki były ikony, których pisaniem również się zajmował, ale ich sztywny kanon nazbyt ograniczał jego twórczy temperament i wyobraźnię.
Wenecja tego czasu - z takimi mistrzami, jak Tycjan czy Tintoretto (którego wpływy są u El Greca bardzo czytelne) - stanowiła idealne miejsce dla artystycznego rozwoju. Ale niekoniecznie dla budowania kariery. Theotokopoulos przeprowadził się więc do Rzymu, gdzie korzystał z opieki kardynała Alessandra Farnese. Z czasem otworzył nawet własną pracownię, ale nie stworzył w tym okresie nic istotnego.
- Dodatkowo Theotokopoulos zraził do siebie tamtejsze środowisko. W słynnym sporze o nagie postaci w "Sądzie ostatecznym" Michała Anioła wykazał się wyjątkową arogancją. Zaproponował usunięcie starego fresku i zastąpienie go nowym, jego autorstwa - opowiadała w Dwójce dr Bożena Fabiani. - Co ciekawe, opinię o Michale Aniele jako słabym malarzu potwierdził jeszcze w wieku siedemdziesięciu lat... - dodała.
El Greco, Męczeństwo świętego Maurycego. Tym obrazem przybysz z Krety rozczarował króla Filipa II
W 1976 roku Theotokopoulos zawitał więc do Hiszpanii, wiedziony opinią króla Filipa II jako wybitnego znawcy i mecenasa sztuki oraz pomocą tamtejszych dostojników kościelnych, których poznał jeszcze w Rzymie. El Greco zamieszkał w Toledo, jego - nigdy nie zrealizowanym - celem był jednak Madryt. Owszem, Filip II zachwycił się pierwszymi "hiszpańskimi" pracami przybysza, a nawet złożył u niego zamówienie. Powstałe w ten sposób "Męczeństwo św. Maurycego" rozczarowało jednak władcę - przyzwyczajonego do renesansowych kanonów piękna - brakiem symetrii, odpowiednich proporcji i właściwej perspektywy. Filip II miał powiedzieć, że obraz El Greca "nie wzrusza duszy katolika" i nigdy już u przybysza niczego nie zamówił.
A Theotokopoulos pozostał do końca życia w Toledo, gdzie wypracował swój dojrzały styl i zrobił całkiem satysfakcjonującą karierę - Chyba wziął sobie królewskie słowa do serca i postanowił wzruszać. Egzaltacja, dramaturgia i oryginalna kolorystyka znakomicie trafiły w gust hiszpańskiej pobożności - skwitowała dr Bożena Fabiani.
Audycje z cyklu "W stronę sztuki" przygotowała Ewa Prządka.
7 września (niedziela), godz. 10.00-10.15
mm/asz