Wicepremier, minister kultury Piotr Gliński przebywa z wizytą w Wiedniu, gdzie w niedzielę wieczorem obejrzał premierę "Halki" Stanisława Moniuszki w reżyserii Mariusza Trelińskiego w Theater an der Wien.
Jubileusz Wytwórni Filmów Oświatowych. Słowa uznania od wicepremiera
Reżyser umieścił akcję opery w PRL-owskim hotelu, wydarzenia obserwujemy z perspektywy Janusza, w którego wcielił się Tomasz Konieczny.
Po premierze minister kultury powiedział dziennikarzom, że jest wdzięczny "przyjaciołom z Wiednia za to, że mogliśmy zakończyć obchody Roku Moniuszkowskiego w Wiedniu". Stwierdził, że inscenizacja mu się podobała. Podkreślił, że gotowy jest bronić przeniesienia "Halki" do PRL-u, do lat 60., 70. Jego zdaniem, "dzięki temu zabiegowi wydobyte są na pierwszy plan te warstwy dzieła, które są mniej oczywiste".
"Najwyższy poziom światowy"
Piotr Gliński pochwalił również ORF Radio-Symphonieorchester Wien pod dyrekcją Łukasza Borowicza oraz solistów. - Troje głównych wykonawców reprezentowało najwyższy poziom światowy. Zarówno Piotr Beczała (Jontek - red.) jak i Tomasz Konieczny (Janusz - red.) oraz Corinne Winters (Halka - red.), która jest odkryciem - mówił. W ocenie ministra kultury Amerykanka wypadła doskonale pod względem językowym, dramatycznym oraz wokalnym.
- Reżyser potrafił przedstawić bardzo wartko dość schematyczną, tragiczną, smutną, momentami wzruszającą historię - ocenił. Minister kultury powiedział, że nie przeszkadzało mu, że do muzyki Moniuszki ułożono choreografię zaczerpniętą z lat 60.
Według Piotra Glińskiego kostiumy także oddawały charakter i estetykę tamtych lat. - Ja akceptuję to przedstawienie, ono oczywiście będzie krytykowane, ale musimy wziąć pod uwagę, że "Halka" jest akurat tą z oper Moniuszki, która jest bardziej o tragedii ludzkiej, o zawiedzionych miłościach, o niedojrzałości - tłumaczył. Powiedział, że w tej adaptacji wydobyty jest też ten aspekt społeczny, który wybrzmiewał w klasycznych przedstawieniach - "historia pana i dziewczyny z nizin społecznych".
- Myślę, że reżyser nie przechylił za bardzo w żadną stronę tego przedstawienia. Ono trzymało się podstawowej narracji i nie poszedł na łatwiznę epatowania efektami. To wszystko było inne niż w klasycznych przedstawieniach, ale moim zdaniem doskonale współgrało i pasowało - dodał minister.
W przemówieniu po bankiecie dyrektor Theater an der Wien Roland Geyer powiedział, że do wystawienia "Halki" namówił go Piotr Beczała.
Uniwersalny temat
W rozmowie z dziennikarzami Beczała podkreślił, że "Halka" jest tak uniwersalnym tematem, że można ją uwspółcześnić, niekoniecznie trzeba ją prezentować w sposób ludowy. Jego zdaniem, tylko w taki sposób jest ona zrozumiała dla publiczności spoza Polski. - Wersja, którą przedstawiliśmy, jest bardzo otwarta. Myślę, że każdy, kto siedzi na widowni, nawet nie rozumiejąc języka polskiego, jest w stanie zrozumieć, o co w tej historii chodzi - dodał.
Na premierze obecni byli również m.in. ambasador Polski w Wiedniu Jolanta Róża Kozłowska, dyrektor Teatru Wielkiego - Opery Narodowej Waldemar Dąbrowski.
Spektakl powstał w koprodukcji Teatru Wielkiego - Opery Narodowej z Theater an der Wien. W przedstawieniu premierowym wystąpili m.in. Piotr Beczała jako Jontek, Corinne Winters jako Halka, Alexey Tikhomirov w roli Stolnika, Natalia Kawałek jako Zosia, Tomasz Konieczny wcielił się w postać Janusza, a Dziembę zagrał Lukas Jakobski.
Autorem scenografii jest Boris Kudlicka, kostiumy zaprojektowała Dorota Roqueplo, choreografię ułożył Tomasz Wygoda. Solistów, ORF Radio-Symphonieorchester oraz Wien Arnold Schoenberg Chor poprowadził Łukasz Borowicz.
Po niedzielnej premierze spektakl będzie można obejrzeć 17, 19, 22, 29 i 31 grudnia, a w Polsce od 11 lutego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej.
dn