89:08 2020_07_05_10_00_20_PR2_Cafe_muza.mp3 Katarzyna Popowa-Zydroń o muzyce z dzieciństwa, znaczeniu konkursów pianistycznych oraz XVIII Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim (Cafe "Muza"/Dwójka)
Katarzyna Popowa-Zydroń: najlepiej gra mi się przed studentami
Katarzyna Popowa-Zydroń opowiadała, że szczególnie bliskim utworem, który towarzyszył jej przez całe dzieciństwo, to był walc z opery "Wojna i pokój". Wszystko za sprawą jej ojca, który uwielbiał Prokofiewa. - Zaczął przywozić bardzo dużo płyt, w tym właśnie "Wojnę i pokój". To była też moja ulubiona lektura. Chociaż dziś już chyba nikogo nie namówię na to, żeby ją przeczytać – zbyt wiele stron, a ludzie nie mają czasu czytać takich lektur. Ale mnie gruba książka mnie raczej usposabia optymistycznie, bo nie lubię, kiedy się kończy.
Pianistka wyznała, że muzyka, słuchanie płyt i wspólna gra na instrumentach to była część niedzielnego rytuału i spędzania wspólnie rodzinnego czasu. - Tak naprawdę wszyscy na czymś graliśmy. Tato był niezłym amatorem na skrzypcach, mama grała na fortepianie i śpiewała, siostra grała na flecie. I chyba najbardziej mnie uformowało, jako muzyka, wspólne granie z mamą, która śpiewała. Pierwsze moje doświadczenia w pieśniach Schuberta czy Schumanna to była ekstaza.
"Najważniejsze to być zadowolonym z siebie"
Kiedy Katarzyna Popowa-Zydroń przyjechała do Polski, miała niespełna 19 lat. To właśnie tutaj rozpoczęła studia pianistyczne, a także wzięła – z sukcesem – udział w wielu konkursach. Jak podkreślała, nie można jednak na sukcesach i konkursach budować swojego talentu. - Nie da się tak zupełnie abstrahować od konkursów, bo rzeczywiście można zostać zauważonym. Ale jeżeli sukces życiowy jest związany bardzo z moją pozycją w społeczeństwie, czyli tak naprawdę zależy od innych, to jest bardzo płocha sprawa. Uważam, że najważniejsze to być po prostu zadowolonym z siebie, mieć poczucie, że się żyło czymś w tym życiu. Staram się tłumaczyć swoim wychowankom, że o sukcesie życiowym można mówić dopiero po pięćdziesiątce, a nie po konkursie. A wiele osób potrafi się załamać. Żeby nie spaść, trzeba mieć charakter i dobrych ludzi dookoła - mówiła.
Katarzyna Popowa-Zydroń w audycji wspominała m.in. swój występ na Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim w 1975 roku, a także opowiadała o swoich wychowankach: Krzysztofie Herdzinie i Rafale Blechaczu. Mówiła również o tym, dlaczego przeniosła się do Polski. Zdradziła też, co dla jej uczniów oznaczało przesunięcie terminu XVIII Konkursu Chopinowskiego.
- Po konferencji w Żelazowej Woli powiedziałam, że koronawirus jest pewnego rodzaju darem dla artystów, ale góra na trzy lub cztery tygodnie. Miałam na myśli to, że można było ten czas izolacji wykorzystać, by zamknąć się w domu i zagłębić w swoje sprawy najważniejsze, czyli muzyczne. To, że termin konkursu jest przesunięty o rok, na dłuższą metę może się okazać dobre, jeśli uczestnicy będą mądrze postępowali, czyli tak, żeby ten repertuar się nie sfermentował. Ale ogólnie uczestnicy mają rok w plecy i to jest trochę smutne.
***
Tytuł audycji: Cafe "Muza"
Prowadziła: Andrzej Sułek
Gość: Katarzyna Popowa-Zydroń (pianistka, pedagog, prof. sztuk muzycznych)
Data emisji: 5.07.2020
Godzina emisji: 10.00