06:52 Grażyna Bacewicz - monolog - rozmowa z Marią Nosowską, 29.06.1964, cz.mp3 Grażyna Bacewicz - rozmowa z Marią Nosowską, cz. 1 (PR, 29.06.1964)
07:44 Grażyna Bacewicz - monolog - rozmowa z Marią Nosowską, 29.06.1964, cz. 2.mp3 Grażyna Bacewicz - rozmowa z Marią Nosowską, cz. 2. (PR, 29.06.1964)
Grażyna Bacewicz często podkreślała, że nie lubi mówić o sobie, a jeszcze mniej o swojej muzyce, że "wymiguje się od wywiadów". Tym cenniejsze jest to nagranie z 1964 roku.
Muzyczna rodzina
- Od najmłodszych lat ja i moje rodzeństwo żyliśmy w świecie dźwięków, bo nasi rodzice kochali muzykę - wspominała Grażyna Bacewicz. Była trzecim dzieckiem Litwina Vincasa Bacevičiusa i Polki Marii Modlińskiej. Ojciec (meloman, niezwiązany zawodowo z muzyką) miał, jak to określała, dziwną, ale chyba nie najgorszą metodę nauki: po ukończeniu przez dziecko pięciu lat zaczynał uczyć je gry na przynajmniej dwóch instrumentach.
- Gdy miałam siedem lat, już występowałam na różnych koncertach i koncercikach jako skrzypaczka i pianistka - opowiadała. Występy te były organizowane najczęściej w ramach rodzinnego kwartetu założonego przez Vincasa. Warto również dodać, że inspiracje muzyczne płynęły również od strony matki. Maria Modlińska pochodziła z muzykalnej rodziny - babka Grażyny uczyła się u Zygmunta Noskowskiego, była pianistką amatorką, ale występowała na różnych koncertach dobroczynnych.
***
Czytaj także:
***
"Czy koleżanka przypadkiem nie zabłądziła?"
- Często jestem pytana, jak to się stało, że wybrałam zawód kompozytora. Nie dziwi mnie to, bo ciągle mało jest kompozytorek - mówiła Grażyna Bacewicz. W jej przypadku wszystko zaczęło się bardzo wcześnie. - Gdy miałam trzynaście lat, zaczęłam komponować. Były to dziecinne próby, drobne utwory na fortepian lub na skrzypce z fortepianem. I od tych pierwszych prób, spontanicznych i dobrowolnych, bo w szkole tego ode mnie nie wymagali, wiedziałam, że moim dążeniem, moim główny celem życia będzie pisanie muzyki - podkreślała.
Nie była to jednak łatwa droga. Jak opowiadała Małgorzata Gąsiorowska, jej biografka, Grażyna od najwcześniejszych lat była znana i ceniona jako skrzypaczka, natomiast jej próby kompozytorskie traktowano "z lekkim pobłażaniem". Ponoć, kiedy dotarła się do klasy kompozycji prof. Sikorskiego, jej koledzy robili jej złośliwe uwagi i pytali: "Czy koleżanka przypadkiem nie zabłądziła? Tu jest klasa kompozycji".
Swój kompozytorski debiut Grażyna Bacewicz miała w 1934 roku (koncert monograficzny w Konserwatorium Warszawskim, podczas którego wykonywała własne utwory). Natomiast już po wojnie znalazła się w gronie najlepszych polskich kompozytorów. Jednak nawet wówczas, jak wspominała z uśmiechem, zdarzały się listy z zagranicy z nagłówkiem "Dear Mister Bacewicz"…
Grażyna Bacewicz na okładce tygodnika "Antena" z 1949 roku