Powstały w 1912 "Pierrot Lunaire" to dzieło od którego poniekąd dokonało się wielkie przewartościowanie w muzyce XX wieku. Wielu twórców, wśród nich Arnold Schoenberg, odrzuciło wówczas uświęcone tradycją zasady pisania muzyki i rozpoczęło eksperymenty z jej strukturą. - "Pierrot Lunaire" zaskakiwał ówczesną publiczność brzmieniem - wyjaśniała dr hab. Iwona Lindstedt. - Schoenberg bawi się w nim możliwościami kwintetu w ten sposób, że rzadko kiedy używa na raz wszystkich instrumentów. Pokazuje, że z takiego małego zespoliku można wydobyć subtelne odcienie barw - dodała.
Muzykolożka podkreślała, że "Księżycowego Pierrota" należy słuchać, skupiając się na barwach właśnie. - Żeby go zrozumieć, trzeba zaprzestać poszukiwania w nim melodii i zjawisk tradycyjnych. Warto otworzyć uszy - zaznaczyła.
Na inny walor utworu "Pierrot Lunaire" zwracała uwagę Agata Zubel. - Do czasów tego dzieła obowiązywała wyłącznie klasyczna emisja głosu. Schoenberg jest ojcem nowej techniki wokalnej zwanej "sprechgesang" – wyjaśniła.
Jej zasady kompozytor wyjaśnił we wstępie do partytury, gdzie tłumaczył na czym polega różnica między mową a śpiewem i w jaki sposób można połączyć obie te czynności. - Zauważmy, że jeżeli mówimy, to nie zatrzymujemy samogłosek, natomiast jeżeli śpiewamy, to samogłoski są zatrzymywane na różnych wysokościach - mówiła Zubel. - Jeżeli od sytuacji zatrzymywania samogłosek na konkretnych wysokościach przejdziemy płynnie do mowy, czyli glissandowania tych samogłosek w stronę następnej wysokości, to uzyskamy technikę "sprechgesang".
Artystka podkreślała, że sam utwór jest bardzo trudny wykonawczo, gdyż mamy w nim do czynienia z zaawansowaną atonalnością. - "Sprechgesang" nie sprawia, że można oszukiwać w wysokościach dźwięku. Wszystko jest tu bardzo precyzyjnie zapisane – powiedziała.
Więcej na temat przełomowego dzieła Arnolda Schoenberga - w nagraniu audycji Adama Suprynowicza "Bariera dźwięku".
bch/mm