Świat usłyszał o Januszu Olejniczaku w 1970 roku, gdy 18-letni wówczas pianista zdobył VI nagrodę na VIII Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina. Obchodzący sześćdziesiąte urodziny (a więc młodszy od Dwójki o 15 lat) artysta wciąż pozostaje jednym z nawybitniejszych polskich interpretatorów dzieł wielkiego Fryderyka.
- Nie rozumiem, dlaczego laureaci Konkursu tak gwałtownie próbuję dziś uciekać od Chopina - mówi Róży Światczyńskiej. - Rozumiem, że, zwłaszcza młodzi Polacy, boją się zaszufladkowania. Ale to przecież sprawa naturalna i w pewnym sensie niedająca się uniknąć, więc nie ma się czego wstydzić..
Janusz Olejniczak do tego stopnia zrósł się nie tylko z muzyką, lecz także postacią Chopina, że całkiem dosłownie zdarzyło mu się wcielić we Fryderyka - w słynnej "Błęktinej nucie" Andrzeja Żuławskiego. To właśnie kontrowersyjny reżyser przekonał polskiego pianistę do autentycznych instrumentów z epoki Chopina - Olejniczak wkrótce stał się pionierem i specjalistą ich wykorzystania. Innym razem stał się Władysławem Szpilmanem, a dokładnie "muzycznym dublerem" Andriena Brody'ego w "Pianiście" Romana Polańskiego.
O tych niezwykłych spotkaniach, a także o dewaluowaniu się konkursów pianistycznych i niepokojących przemianach obyczajowych oraz kryzysie w Narodowym Instytucie Fryderyka Chopina opowiadał Janusz Olejniczak w Dwójce. Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy.
W jubileuszoywm wywiadzie nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o rolę radia w życiu wybitnego pianisty. - Wychowałem się na Dwójce - twierdzi Olejniczak. - W mojej młodości cała kultura wysoka płynęła z radia. Do dziś zresztą pozostaje ono jednym z ostatnich przyczułków wartości. Dodam, że dzięki mojej nauczycielce i opiekunce, Luizie Walewskiej wciąż mam nagrane wszystkie audycje Jana Webera!