Od 31 lat, z kilkuletnią "przymusową" przerwą, robię to, o czym marzyłem słuchając jeszcze podczas studiów na Wydziale Teorii Muzyki katowickiej Akademii Muzycznej, we wtorkowych bodaj wydaniach "Czterech Pór Roku", znakomitych, jakże często kąśliwych felietonów mojego profesora, wybitnego krytyka muzycznego Mariana Wallek-Walewskiego, słusznie zwanego przez Jerzego Waldorffa "żmiją brodatą".
To właśnie Profesor, kiedy byłem jeszcze na IV roku studiów, w grudniu 1978 r., zaprowadził mnie do studia emisyjnego Rozgłośni Polskiego Radia w Katowicach, abym na żywo zrecenzował jeden z koncertów.
Już po czterech miesiącach zostałem młodszym redaktorem muzycznym tej Rozgłośni i pewnie tylko dlatego moja praca magisterska została obroniona z rocznym opóźnieniem...
Nieco wcześniej, bo w październiku 1975 r., podziwiałem Profesora - także w radiowej Jedynce - codziennie komentującego zwycięski dla mojego przyjaciela ze szkolnej ławy z katowickiego Liceum Muzycznego, Krystiana Zimermana - IX Konkurs Chopinowski.
MWW czynił to wtedy wespół z największym radiowym autorytetem muzycznym, pewnie wszystkich naszych czasów – red. Janem Weberem, dla którego Program 1 był - przynajmniej w ostatnich latach życia, co mi zawsze solennie wyznawał - programem najważniejszym.Nie ma już dziś obu tych moich radiowych Mistrzów...
Natomiast od 1985 r. regularnie, co 5 lat, dostępuję zaszczytu komentowania wydarzeń kolejnych Konkursów Chopinowskich na antenach wszystkich programów Polskiego Radia, z Jedynką na czele.
Nadto, od wielu lat prowadzę w Programie 1 cotygodniowe, niedzielne Koncerty Chopinowskie, których tradycja sięga początków publicznej radiofonii w Polsce. Po raz pierwszy bowiem zaczęły ukazywać się na antenie Polskiego Radia w Wilnie w 1927 r., za sprawą Witolda Hulewicza.
Zastanawiam się, czy można mieć w życiu zawodowym jeszcze więcej szczęścia?