Overtourism. Jakich miejsc najlepiej unikać w wakacje?

Ostatnia aktualizacja: 28.06.2024 12:58
Nadmierna liczba turystów, czyli overtourism jest od lat bolączką najsłynniejszych europejskich miast, takich jak Wenecja, Rzym, Paryż czy Barcelona. W wielu z nich wprowadzono wiele restrykcji, które mają ograniczyć ruch turystyczny. W Czwórce sprawdzamy z czym trzeba się liczyć planując wakacyjną podróż.
Overtourism dotyczy wielu miast europejskich, wśród nich jest Wenecja.
Overtourism dotyczy wielu miast europejskich, wśród nich jest Wenecja.Foto: shutterstock/Cristi Croitoru
  • Wakacje to czas podróżowania i zwiedzania. Wielu z nas marzy, żeby odwiedzić w tym czasie słynne miasta i kurorty.
  • Są takie miejsca, gdzie liczba turystów jest rzeczywiście duża, a overtourism to zjawisko, które dotyczy wielu europejskich miast i regionów.
  • Gościem Czwórki jest Maciej Nykiel, prezes podróży jednego z biur podróży. 

Rozwój turystyki, tanie loty i rosnąca bogata baza noclegowa mają wpływ na liczbę osób, które podróżują do najpopularniejszych zakątków świata. Turystów przyciągają zabytki, słynne plaże, cuda natury oraz liczne atrakcje. Jednak władze niektórych miast postanowiły ograniczyć liczbę turystów nie tylko ze względu na bezpieczeństwo, ale także na ochronę środowiska. Należą do nich m.in. Wenecja, Rzym, Barcelona, Majorka, Wyspy Kanaryjskie. Władze wielu miejsc podejmują działania, które mają ograniczyć ruch turystyczny.  

Overtoruism - drogo i z ograniczeniami

- Resetrykcje póki co nie idą w kierunku zupełnego ograniczenia turystyki i nie wpuszczania odwiedzających. W tych miejscach zrobiło się za to drogo. Te wszystkie miasta wprowadziły limity zwiedzających, np. może się okazać, że gdzieś nie wejdziemy danego dnia - tłumaczy gość audycji. - Np. na ateński Akropol jest limit cztery tysiące osób dziennie. Trzeba się więc wcześniej zapisać i kupować bilety online. Może się okazać, że przyjedziemy do jakiegoś miasta i nie będziemy mogli kupić na miejscu biletów, albo nie zostaniemy do niego wpuszczeni. Z tym musimy się liczyć.


Limity na plażach

Rozmówca Marty Hoppe zwraca uwagę, że podobnie sytuacja ma się na niektórych plażach. Tak jest na południu Francji czy części włoskich kurortów. - Tam wprowadzono limity, żeby ci którzy słono zapłacili za wejście na plaży mieli przestrzeń i miejsce do wypoczynku - opowiada gość Czwórki. - Opłaty zaczynają obowiązywać praktycznie wszędzie i skutecznie drenują kieszeń. Dla przykładu jeszcze do niedawna słynna świątynia Hagia Sofia w Istambule była dostępna do zwiedzania za darmo. W zeszłym roku odwiedziło ją 1,5 mln turystów i władze postanowiły coś z tym zrobić. Od 2024 roku trzeba zapłacić 25 osób od osoby za wstęp. To dosyć wysoka opłata jak za jednorazowe wejście do zabytku nawet tak znamienitego i wyjątkowego jak ten.

Zobacz także:


Dodatkowe opłaty miejskie

Podobnie jest w wielu miejscach, gdzie ceny wejść do obiektów są wysokie, ale także wprowadzone są dodatkowe opłaty turystyczne. - To jest taki podatek miejski zwany np. opłatą klimatyczną. W tym roku władze Amsterdamu wprowadziły ekstra podatek, który stanowi 12.5 procent od zakwaterowania - zauważa Maciej Nykiel. - Średnia wartość pokoju hotelowego wynosi tam ok 120 Euro. Łatwo więc sobie policzyć ile dodatkowo dziennie płacimy w tym mieście tylko dlatego, że możemy tam przebywać.

Ograniczenia dotyczą także limitu turystów w danym miejscu. I nie dotyczy to tylko turystów podróżujących drogą lądową. Tak jest również w przypadku wielkich wycieczkowców, które podróżują po południu Europy. - To jest ciekawa forma wypoczynku i zwiedzania. Zachęcam każdego, żeby chociaż raz spróbował, bo jest to urlop w innym wydaniu - mówi gość Czwórki. - Jednak taki wycieczkowiec to także problem dla wielu miast, bo na pokładzie mieści się nawet 5 tysięcy osób, więc po jego przypłynięciu rzeka ludzi potrafi zalać port i miasto. Dlatego też w miejscu takim jak Dubrownik wprowadzono pierwsze ograniczenia już dwa lata temu. Tylko dwa duże statki, czyli ok. 8 tysięcy ludzi dziennie możę wpłynąć do portu.



Wakacje poza Europą

Sytuacja dotyczy wielu miast europejskich, jednak jak radzi rozmówca Marty Hoppe, warto się rozejrzeć za miejscami, które nie są jeszcze tak popularne i super znane, ale są bardziej liberalne. Nie mają jeszcze wysokiego czynnika overtourismu, i nie decydują się na wprowadzenie restrykcyjnych ograniczeń dla turystów.


Posłuchaj
28:40 CZWORKA/Czwórka do piątej - wakacje, gdzie nas nie chcą 28.06.2024.mp3 Maciej Nykiel, prezes biura podróży Nekera opowiada o zjawisku overtourismu (Czwórka do piątej/Czwórka)

 

- Zjawisko overtourismu dotyczy najatrakcyjniejszych miast europejskich. Dobra wiadomość jest taka, że większość terenów poza Europą wręcz przeciwnie, nie tylko nie wprowadza restrykcji, ale wręcz stara się przyciągnąć turystów niskimi cenami - zauważa specjalista. - Afryka, Azja, Bliski Wschód zachęcają, żeby tam podróżować. Na miejscu jest tanio i nikt nie będzie wyciągał ręki po dodatkowe podatki. Może więc warto zmienić sposób myślenia o wakacjach i zmienić popularne kierunki na inne.


***

Tytuł audycji: Czwórka do piątej

Prowadzi: Marta Hoppe

Gość: Maciej Nykiel (prezes podróży Nekera)

Data emisji: 27.06.2024

Godzina emisji: 14.15

aw


Czytaj także

Pieszo przez Kraków. 2800 kilometrów w 3 lata i 10 miesięcy

Ostatnia aktualizacja: 24.07.2023 09:54
Kraków może nie należy do największych miast świata, ale ma aż 3 tys. ulic. Każdą z nich pieszo zdecydował się pokonać Kamil Bąbel, co zajęło mu 3 lata i 10 miesięcy. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Czym jest ekoturystyka? Jej polską perłą jest Lanckorona

Ostatnia aktualizacja: 29.04.2024 14:00
Ekoturystyka stawia na naturę, kulturę i lokalność. Dominika Zaręba, pionierka tego nurtu w Polsce, podpowiada, gdzie się wybrać, by odkryć perły ekoturystyki.  
rozwiń zwiń