Jednym z pierwszych seriali telewizyjnych, dzięki którym Bartłomiej Kasprzykowski na stałe wszedł do polskiego show biznesu była produkcja "Magda M.", gdzie aktor współpracował m.in. z Pawłem Małaszyńskim i Katarzyną Bujakiewicz. Aktor wspomina, że wypatrzono go podczas jego debiutanckiego spektaklu w Teatrze Telewizji. – Zaproszono mnie na casting i przy dużej aprobacie Joanny Brodzik podjęto decyzję, że zostaję – opowiada Kasprzykowski. Wtedy otworzyły się przed nim drzwi do popularności. – Wcześniej grałem już w m in. w serialu "Syzyfowe prace", więc byłem trochę obyty z kamerą – mówi aktor. – "Magda M." otworzyła nowe możliwości, ale na szczęście nie byłem ciekawym tematem dla sępów czy hien świata medialnego. Nie było o czym pisać. Dopiero, kiedy pokomplikowała mi się sytuacja osobista zaczęło się robić źle.
Dziś aktor uważa, że "cała tabloidyzacja zaszła zbyt daleko". – Pomijając już to, co robi z nami, widzę jak wpływa na politykę i wszystko inne – twierdzi aktor. – Widzę ludzi, którzy siedząc w metrze czytają pisma brukowe z zapartym tchem i wydaje mi się, że to jakiś rodzaj demencji. Bo 99,99 procent tego, co pisze się w tych gazetach to bzdury. Kreuje się coś po to, by zarabiać.
Jedną z ostatnich ról Kasprzykowskiego jest…. wcielenie się w postać Kena. W trzeciej części filmu "Toy story" superprzystojny Ken, któremu głosu użyczył w polskiej wersji językowej właśnie Kasprzykowski, spotyka Barbie. – W ogóle nie patrzyłem na postać Kena jak na ideał nastolatek z lat 90. – opowiada aktor. – Dla mnie przede wszystkim Ken był znakomitym przykładem kretyna. Tacy ludzie jednak też żyją wśród nas…
Aktor nie chciał jednak zdradzić, czy wzorował się na konkretnej osobie, wcielając się w Kena…
Kasprzykowski przyznaje jednak, że dubbing to "fajna robota". – Albo się to umie, albo nie, ale dla mnie to ciekawa przygoda za każdym razem – opowiada Kasprzykowski, który pracował już w ten sposób m. in. przy filmie o Asterixie i Obelixie. – Przed rozpoczęciem pracy w serialach pracowałem m. in. w radiu. Nagrywałem tam sporo reklam i bardzo mi się to spodobało.
Teraz przed Kasprzykowskim nowe wyzwania. Zagra bowiem w serialu "Wszyscy kochają Romana". Pracę na planie młody aktor wspomina jako dość męczącą. – Miałem do przygotowania około 20 stron tekstu dziennie – opowiada. – Na planie pracowaliśmy naprawdę ciężko po 12 godzina na dobę. Poza tym dla mnie koszmarne były dojazdy przez całą Warszawę, trzeba było wstawać o 6 rano.
Więcej o tym, jak wygląda życie Bartłomieja Kasprzykowskiego dowiesz się, słuchając całej rozmowy z audycji Ex Magazine.
W studiu Czwórki pojawiła się także Joanna Orleańska, która opowiadała o swoim życiu, karierze i planach na przyszłość. Posłuchaj rozmowy w audycji Ex Magazine.
(kd)