Historyjki o Bolku i Lolku, misiu Uszatku, Reksiu, opowieści o Panu Kleksie i jego uczniach czy Panu Samochodziku, to tylko niektóre z ulubionych filmów dla młodej widowni, które znajdziemy w ogromnym tomie "Polski film dla dzieci i młodzieży". Monografia zawiera historię polskiego filmu dziecięcego animowanego, aktorskiego. W dodatku od każdej strony - filmoznawczej, produkcyjnej i instytucjonalnej. Historia ta rozpoczyna się jeszcze… pod zaborami, a kończy na dniu dzisiejszym, na najnowszych filmach i serialach, które dopiero weszły do dystrybucji lub wręcz powstają.
Beata Kwiatkowska, Czwórkowa dziennikarka, twierdzi, że ta książka to wspaniała sentymentalna podróż. Jerzy Armata i Anna Wróblewska dotknęli obszaru, którym wcześniej nikt się nie zajmował, powstały jedynie nieliczne krótkie artykuły na ten temat. - Nikt wcześniej nie sprzedał tak skondensowanej wiedzy o polskim filmie dla dzieci - mówi Jerzy Armata. - To książka pionierska, teren dziewiczy.
Anna Wróblewska dodaje, że z pewnością publikacja ucieszy wszystkich tych, którzy oglądali opisane filmy i być może skłoni współczesnych rodziców do pokazania dzieciom polskich filmów, a nie tylko kolorowych kreskówek zza oceanu.
Zobacz: Kinoklasyka to filmy, które należy zobaczyć
Goście Czwórki zwracają uwagę na słabą kondycję polskiego kina fabularnego, filmów dla dzieci i młodzieży. - Dawniej 5 filmów fabularnych powstawało w ciągu roku, a dziś powstaje jeden na 5 lat - twierdzi Armata. - Kiedyś to była złota żyła polskiej kinematografii.
Dziś, w kontekście międzynarodowym polska kinematografia dla młodego widza wypada bardzo marnie, a przecież kiedyś święciła triumfy. Autorzy zauważają, że są też artyści filmowi, jak Andrzej Maleszka czy Dorota Kędzierzawska, których filmy cieszą sie ogromną popularnością za granicą.
Światełkiem w tunelu wydaje się powrót do inicjatywy sprzed lat, mianowicie do dziecięcych poranków filmowych, organizowanych w kinach w niedzielne przedpołudnie. Kilkadziesiąt lat temu takie spotkania z bajką były tradycją wielu rodzin, dziś na szczęście powoli się to odradza.
Przeczytaj także: Marta Ignerska: boję się pokazywać tę książkę rodzicom
Książka "Polski film dla dzieci i młodzieży" - opowieść o filmach z naszego dzieciństwa na pewno będzie wspaniałą wyprawą w przeszłość dla wielu z nas. Jednak nie samą przeszłością człowiek żyje, dlatego Beata Kwiatkowska zapytała również swoich gości o ich receptę na stworzenie dziś dobrego kina dla dzieci i młodzieży, wyjście z impasu w jaki wpadła polska kinematografia dla młodego widza. Posłuchaj załączonej rozmowy z audycji "Na cztery ręce".
Książka Jerzego Armaty i Anny Wróblewskiej "Polski film dla dzieci i młodzieży" ukazała się nakładem Fundacji Kino.
(pj)