Aby zdobyć naszą płytę tygodnia należało napisać dlaczego chciałbyś/ chciałabyś otrzymać naszą płytę tygodnia?
Aautor najciekawszej odpowiedzi został powiadomiony o wygranej mailowo.
Gratulujemy!
----
Jeden z blogerów napisał o muzyce sekstetu z Żywca - rap jakiego w Polsce nie było. Trafnie! Czwórka objęła patronatem "Coś z niczego" - debiutancki krążek grupy jest naszą płytą tygodnia.
The Pryzmats dają rodzimej scenie rapowej wyjątkową jakość, przejawiającą się w niesamowitym feelingu i energii płynącej z piosenek. Piosenek, w których wersy "nawijane" są do podkładu żywych instrumentów. Nikt w Polsce tak dobrze wcześniej tego nie zrobił.
- Zaczynaliśmy od rapowania pod bity komputerowe, jak większość – opowiadają Krzysztof Jarosewicz i Łukasz Tomaszek, panowie z The Pryzmats, w Czwórce. – Na jednym z koncertów poznaliśmy Kubę (perkusista – przyp. red.), który zaproponował pierwszą próbę grania z lajfbandem. Skład się mieszał, przewinęły się różne osoby. Ale dopiero dwa lata temu zaczęliśmy grać w obecnym składzie.
Kilkanaście piosenek na debiutancki krążek "Coś z niczego" The Pryzmats nagrali w szybkim tempie i to "na setkę". Pomysł takiego rejestrowania podkładów instrumentalnych okazał się trafiony. "Coś z niczego" emanuje szczerą energią, a do tego ma świetne, głębokie, niejednoznaczne trochę smooth jazzowe brzmienie. Zespół w nagraniach wspomogło kilku gości. Między innymi zaprzyjaźniony z nim DJ Ike, który wykonał skrecze w paru numerach, a także wokalistka Hanna Drewnowska, której głos słychać w numerze "A Vista". Polecił ją The Pryzmats właśnie DJ Ike.
- Ta płyta to "wypadowa" naszych inspiracji, każdy z chłopaków ma inne zajawki i horyzonty – mówią muzycy w Czwórce. – Ciężko to zaszufladkować i ostatecznie tak wyszło.
Poza rapem, hip-hopem na "Coś z niczego" słychać wpływy innych gatunków, bo członkowie The Pryzmats inspiracje czerpią z bardzo wielu źródeł. Ich muzyczna erudycja jest słyszalna od pierwszej do ostatniej sekundy. Uważny słuchacz wychwyci nawiązania do R&B, neo soulu, smooth jazzu, fusion, rocka, ambitnego popu. W tekstach wspominani są Kasia Nosowska, Beirut, Black Eyed Peas… Słychać też, choćby w "A Vista" i "High Level" inspiracje muzyką filmową, za co odpowiedzialny jest klawiszowiec Darek Fijak.
Jak zapewnia Krzysiek: "95 procent płyty powstało na spontanie. Przyjechaliśmy przygotowani, aczkolwiek życie zweryfikowało wiele rzeczy". Wyszła mieszanina o piorunującym działaniu. Mieszanina, która idealnie trafia w panującą na polskiej scenie rap/hip-hop lukę. Muzycy The Pryzmats chcą trafiać do jak największej grupy odbiorców. Nie mają określonego targetu. Już teraz, jak mówi ze śmiechem Łukasz, ich publika rozciąga się: "Od szalonych 16-latek po dojrzałe kobiety". "Chcemy jednoczyć fanów" - dodaje raper. Marzenia muzyków The Pryzmats? "Mieszkać w Polsce, a nie myśleć o tym, że mieszkam w Polsce" - mówi Łukasz. "Żeby wstawać rano i się uśmiechać" - odpowiada Krzysiek. Nie ma wątpliwości, że The Pryzmats swoją muzyką sprawą, że wielu o trudach życia w Polsce zapomni, a słuchając płyty będzie mieć na twarzy wielki, szczery uśmiech.
Okładka płyty
(Czwórka/mat.pras./kd)