- Grę będziemy oceniać nie z punku widzenia osoby, która bawiła się w nią 3 lata temu, tylko z punku widzenia osoby, która dorwała tę grę dzisiaj i chce wiedzieć o co chodzi w niej w ogóle – tłumaczył się ze swojego wyboru w audycji "Czwarty Wymiar" Leszek Smosarski z firmy Electronic Dreams.
Fabuła "Race Driver: GRID Reloaded" nie wyróżnia się specjalnie na tle innych tego typu samochodówek. Gracz wciela się tu w młodego kierowcę, którego celem jest oczywiście osiągnięcie tytułu najlepszego rajdowca świata.
- Kariera skonstruowana jest tu w ten sposób, że niestety można ją dosyć szybko skończyć. Jest niby fajna drabinka kariery, ale nic z niej nie wynika. Jeździmy kolejne wyścigi i tak w kółko – mówił Smosarski.
Nasz ekspert nie najlepiej ocenił też model jazdy w testowanym tytule.
- Jest trochę plastikowy, jakby z modeliny. Porównując go do najnowszych wynalazków typu Gran Turismo 5 czy Forza Motorsport 4 to wypada dosyć blado – krytykował nasz ekspert, który temu elementowi gry wystawił ocenę zaledwie 3/5.
Podobnie nasz tester ocenił grafikę gry, niezbyt ostrą i za mało szczegółową jak na dzisiejsze standardy. mocniejj dostało się dźwiękowi w grze, który nasz gość ocenił niezbyt chlubą notą 2/5:
- Jest tylko jeden utwór, który w tej grze jest fajny i jest to utwór z intra. Oprócz niego jest jeszcze utwór, który się włącza w momentach wyścigowej ekstazy, a tak to nieustanny dźwięk silników którego nie da się słuchać.
By jednak nie do końca pogrzebać "Race Driver: GRID reloaded" w popiołach przecięności Smosarski oddał tytułowi należy hołd, jako grze, ktora popchnęła świat wyścigów komputerowych do przodu: - To była pierwsza gra, która po wypadku, czy stłuczce dawała graczowi możliwość odpalenia flashbacku, czyli cofnięcia czasu i naprawienia błędu.
Aby dowiedzieć się więcej o grze Race Driver: Grid Reloaded” posłuchaj dźwięku audycji.
(bch)