- Mitologia oraz historia mają w sobie niezwykłą moc. Te obrazy aż drgają... - twierdzi amerykańska artystka, której tegoroczny cykl pieśni "Night of Hunters" oparty został z jednej strony na tematach dział wielkich klasyków (Bacha, Schuberta, czy Chopina), z drugiej zaś - na motywach oraz symbolice dawnych podań irlandzkich.
- Irlandia to jedyne miejsce, w którym klasyczny cykl pieśni w nowoczesnym ujęciu ma jakikolwiek sens. Przecież nie mogłam osadzić "Night of Hunters" na Florydzie... - wyjaśniła Piotrowi Metzowi Tori Amos. - Podobnie nie mogłam śpiewać do tematów Chopina slangiem z Zachodniego Wybrzeża...
Jednakże ten wybór miał także bardziej osobisty charakter. Właśnie w Irlandii znajduje się obecnie dom artystki. Podobnie, jak para bohaterów "Night of Hunters" odbyła ona podróż z "nowego" do "starego" świata, przemierzyła Atlantyk w poszukiwaniu swoich korzeni.
- Dziś świetnie znam siłę tego miejsca - mówi Amos, którą dziennikarz Trójki odwiedził właśnie w irlandzkim domostwie. - Moi bohaterowie przybywają do Irlandii, aby ratować swój związek, który znalazł się na rozdrożu.
- Chyba każdy z nas ma w sobie taką wewnętrzną siłę, która ciągnie go do zamierzchłej przeszłości. Dla jednych to będzie grecki antyk, dla innych Daleki Wschód - zastanawia się Tori Amos. - Amerykanów w naturalny sposób pociąga Europa. W szkole nie uczą nas niczego poza szczątkami mitologii greckiej. Prawie w ogóle nie znamy legend Indian, na których ziemiach dziś żyjemy. A w Irlandii ludzie naprawdę znają bardzo dobrze swoje podania, które pochodzą nawet sprzed trzech tysięcy lat. To czasy, w których poeci potrafili jednym słowem przestraszyć wrogą armię...
Zachęcamy do wysłuchania całego wywiadu Piotra Metza z Tori Amos. Artystka opowiada jeszcze m.in. o tym, jak komponuje się muzykę z dźwięków mowy i co "przekroczenie oceanu" oznaczało dla niej, jej bohaterów i słynnego hiszpańskiego kompozytora Enrique Granadosa. A przy okazji wykonuje przy fortepianie kilka melodii tegoż oraz Erika Satie. Posłuchajcie!