Syrenka, Warszawa - stare samochody, które wciąż poruszają serca Polaków

Ostatnia aktualizacja: 20.09.2020 13:08
- Motoryzacja lat PRL-u to wiele barwnych historii - mówi Paweł Pilarczyk, ekspert rynku motoryzacyjnego. - Fiaty 125, albo 126, Syrenki, Warszawy. Były też motorynki, np. Romety Pony - na małych kółeczkach, z niewielkim bakiem, jeżdżące do 45 km/h. 
Syrena
SyrenaFoto: Kapa1966/Shutterstock

stawisko iwszkiewicz shutterstock 1200.jpg
Stawisko. Dom Jarosława i Anny Iwaszkiewiczów pełen tajemnic

Syrenka, pierwszy polski samochód pieszczotliwie nazywano "Skarpetą", bo była często lokatą życiowych oszczędności. Z taśmy produkcyjnej zjechała po raz pierwszy w 1957 roku. Produkcję zakończono w 1983 roku. - Jesteśmy dziś świadkami urodzin rdzennie polskiego wozu, który jest owocem wysiłku inżynierów, konstruktorów, technologów i robotników. Mam nadzieję, że ten pierwszy polski samochód osobowy pozostanie w profilu polskiego przemysłu motoryzacyjnego - mówił dyrektor fabryki samochodów osobowych.

Posłuchaj
17:53 2020_09_19-15-08-36_CZWÓRKA_Klucz Kulturowy.mp3 O motoryzacji przeszłości opowiadają Paweł Pilarczyk i Marian Madej (Klucz Kulturowy/Czwórka)

Paweł Jasienica 1200.jpg
Paweł Jasienica. Nauczyciel historii dla wielu pokoleń Polaków

- Syrena prowadziła się bardzo wygodnie, to był typowy "dwusów" - opowiadał Marian Madej, ekspert od technologii przeszłości. Nielicznych było na nią stać. - To była bariera cenowa, druga sprawa to tzw. książeczki samochodowe. Ludzie wpłacali na nie latami, a nie zawsze udawało się kupić auto - mówił Marian Madej. Poza tym, jak podkreślali goście Czwórki, PRL-owska motoryzacja była dużo bardziej ograniczona, niż współczesna. - Paleta farb była zupełnie inna, dziś na ulicach jest barwnie, wtedy kolory były bardziej stonowane. Marek samochodowych na ulicach było dosłownie kilka - pochodziły z ZSRR, Czech, czasem z Polski, ale też Jugosławii - wymieniał zaś Paweł Pilarczyk, ekspert rynku motoryzacyjnego.

Posłuchaj także:


jerzy kukuczka pap 1200.jpg
Jerzy Kukuczka - "dyrektor Himalajów"

Jednym z takich samochodów była Warszawa, auto, które choć było powodem do dumy, jak się okazuje nie było wcale polskie. - Ten samochód powstał na licencji radzieckiej Pabiedy - opowiadał Paweł Pilarczyk. - My go tylko produkowaliśmy. Warszawa miała kształt karoserii przedwojennych aut. Gdyby dziś pojawiła się na ulicach z pewnością przyciągałaby wzrok. To był duży samochód, przy którym Syrenka była skromna.

Czytaj także:


shutterstock prl kontrola drogowa milicja 1200.jpg
Ucieczka na Zachód. Jak Polacy przekraczali żelazną kurtynę?

A jak wspominał Marian Madej, to był samochód bardzo komfortowy. - W środku było bardzo dużo miejsca - opowiadał gość Czwórki. Jednak jak podkreślali eksperci, mankamentem Warszawy był hałas podczas jazdy. - To cecha wspólna ówczesnych aut. Nawet siedząc obok kierowcy trzeba było mówić bardzo głośno, by zostać usłyszanym - wspominał Marian Madej.

Do dziś na polskich ulicach zobaczyć można m.in. popularne Maluchy, czyli Fiata 126p. - Z "Maluchami" wielu z nas ma wspomnienia. Silnik był z tyłu, a z przodu - bagażnik. Bagażnik zakładano też na dach, a do środka wchodziła pełna pięcioosobowa rodzina. Z tyłu nie było pasów bezpieczeństwa, ale i tak jeździło się nim na wycieczki - wspominał Paweł Pilarczyk. 

***

Tytuł audycji: Klucz Kulturowy

Prowadzi: Justyna Majchrzak

Gość: Paweł Pilarczyk (ekspert rynku motoryzacyjnego), Marian Madej (ekspert od technologii przeszłości)

Data emisji: 19.09.2020

Godzina emisji: 15.15

kd

Zobacz więcej na temat: Czwórka motoryzacja