– Gdy ktoś mówi, że reklama na niego nie działa, i na dodatek w to wierzy, to powinien jeszcze raz mocno się nad sobą zastanowić – żartuje Sławomir Wojtkowski, dyrektor Warszawskiej Szkoły Reklamy. W audycji "Na cztery ręce" wyjaśniał, jakiego rodzaju reklamy preferują konsumenci.
Z badań społecznych wynika, że konsumenci nie lubią reklam porównawczych. Reklama, która usiłuje dowieść wyższości jednego produktu nad innym, studzi zapał potencjalnych nabywców. Dlaczego? – Taki zabieg marketingowy kojarzy się z polityką i z obrzucaniem błotem –wyjaśnia gość Czwórki.
Duże uznanie zyskują natomiast wszelkie gry słowne i wieloznaczności językowe. Konsumenci lubią, gdy przekaz informacyjny nie jest podany wprost, stanowi zagadkę, skłania do myślenia i zarazem jest łatwy do rozszyfrowania. Tego typu zabiegi wykorzystywane są głównie w sloganach czy krótkich spotach reklamowych.
Na korzyść producentów wpływa zaangażowanie w kampanię reklamową osoby znanej, którą może np. aktor, pisarz, muzyk. Ważne, by stanowił pewnego rodzaju autorytet i był "odpowiedni" do promowania danego produktu. – Nie każda twarz nadaje się do każdej reklamy – podkreśla gość audycji.
Dlaczego w reklamach jest dużo nagości? – W reklamach jest to, co ludzie chcą oglądać – odpowiada Sławomir Wojtkowski. – Nagość skupia na sobie uwagę – dodaje. Z jej wykorzystaniem wiąże się jednak pewne niebezpieczeństwo dla samego produktu. Gdy nagość jest zbyt atrakcyjna i absorbująca, powoduje, że produkt znika w jej cieniu. Wtedy odbiorca może nie pamiętać, jaki towar był promowany. – Z tej pięknej nagości reklamodawca ma niewiele pożytku – puentuje Sławomir Wojtkowski.
Posłuchaj całej rozmowy Sławomira Wojtkowskiego z prowadzącymi audycję "Na cztery ręce": Hubertem Augustyniakiem i Bogusią Marszalik.
ap