– Układa się tak, jak miało być. Nie było szału od samego początku i teraz też nie ma, ale jestem zadowolona z tego, co udało mi się osiągnąć – mówiła aktorka, która na antenie Czwórki cieszyła się ze świeżo otrzymanego angażu w Teatrze Ateneum. Na deskach tego teatru aktorkę możemy podziwiać w gorąco dyskutowanej sztuce "Merylin Mongoł" wyreżyserowanej przez Bogusława Lindę. – To była dla mnie trudna rola do zagrania tym bardziej, że Bogusław Linda jest bardzo wymagającym reżyserem, który nie nabiera się na aktorskie myczki, z których się korzysta jak się nie wie jak zagrać – opowiadała.
W spektaklu, Sarzyńska wcieliła się w tytułową postać Merylin Mongoł, czyli urodziwej, ale łatwowiernej i niezbyt rezolutnej dziewczyny, zaniedbywanej przez matkę, poniżanej przez siostrę alkoholiczkę i wykorzystywanej przez draba z sąsiedztwa.
- Ta postać jest niejednoznaczna, ona co chwile wpada w różne stany, zmienia się, muszę być cała w tym i bardzo skupiona - opowiadała. - Chciałabym dojść do takiego momentu, kiedy wychodząc na scenę przestanę myśleć o tej postaci, tylko ona zacznie dominować nade mną. Takie coś już złapałam w przedstawieniu "Ania z Zielonego Wzgórza".
Więcej o tym ostatnim spektaklu, wystawianym w Teatrze 6. Piętro dowiesz się słuchając nagrania audycji.
bch