„Pozytywy”, cykl zdjęć wykonanych w 2003 roku przez Zbigniewa Liberę podejmował temat wydarzeń, które nigdy nie miały miejsca. Jedna z fotografii – „Wyzwolenie” – znalazła się na okładce „Przekroju” i prezentowała alternatywne zakończenie wojny w Iraku.
Dwa lata później, razem z Darkiem Foksem, Libera wydał dziwną, obrazoburczą z punktu widzenia powstańczej martyrologii książkę „Co robi łączniczka?”. Foks napisał krótkie absurdalne teksty, będące opisem groteskowych sytuacji, w jakich znalazła się tytułowa łączniczka, a Libera opatrzył je kolażami. W zdjęcia przedstawiające zrujnowaną Warszawę wkomponował twarze popularnych aktorek okresu powojennego – Catherine Deneuve, Sophii Loren czy Jean Seberg.
Niedawno w Fundacji Profile w Warszawie otworzono najnowszą wystawę Libery – „The Gay, Innocent and Heartless” – złożoną z fotografii przedstawiających współczesnych partyzantów. Nie są to jednak członkowie żadnych ugrupowań wyzwoleńczych, lecz wynajęci modele. Wydaje się, że w sztuce Liberę interesuje przede wszystkim moment przecięcia faktów i iluzji oraz kreacja nowej, odmiennej rzeczywistości.
Image partyzanta
Zbigniew Libera, Zdjęcie pochodzi ze strony internetowej Fundacji Profile.
Partyzant pozuje do zdjęć w Sudetach przypominających Andy. Kąpie się, maszeruje przez las, odpoczywa z kolegami. Młodzi mężczyźni na tle gór, lasu i strumieni, obwieszeni karabinami, zdają się ucieleśniać tęsknotę za pierwotną męską wspólnotą; za światem, gdzie wartości takie jak ‘bohaterstwo’ i ‘męstwo’ nie uległy dewaluacji. Młodość, tułaczka i walka „za sprawę” poddane są idealizacji, zaś wędrówka przez góry utożsamiona zostaje z podróżą inicjacyjną. Jest to ta sama podróż, którą swego czasu opisywał Jack Kerouac w swojej powieści „W drodze”, czy Che Guevara w „Dziennikach motocyklowych”. Jedno ze zdjęć zostało nawet opatrzone fragmentem pochodzącym z powieści Williama S. Burroughsa, przyjaciela Kerouaca. Libera wskazuje na lata 60. XX wieku jako główne źródło swojej inspiracji przy tworzeniu „The Gay, Innocent and Heartless”.
Partyzant potrafi latać, bo jest Piotrusiem Panem. Ten trop podsuwa sam artysta przez wybór słów Wendy z „Piotrusia Pana” J. M. Barriego na tytuł wystawy, które po polsku brzmią: „[tylko] szczęśliwi, niewinni i bezduszni [potrafią latać]”. W wypadku najnowszych prac Libery trudno nie sięgnąć po narzędzia antropologiczne, które ułatwiają zrozumienie najnowszej pracy. Victor Turner ukuł definicję „liminalności” (od łacińskiego „limen” – próg). Liminalność, łączona z ambiwalencją, biseksualnością i dzikością jest kluczowym terminem dla interpretacji zdjęć Libery.
Człowiek progowy nie charakteryzuje się niczym, co pozwoliłoby odróżnić go od innych znajdujących się w fazie liminalnej, nie dotyczą go prawo, obyczaj czy religia. Na moment zostaje wyłączony ze struktury. Czy partyzanci Libery chcieliby pozostać w antystrukturze na zawsze? W koncepcji Turnera struktura, czyli społeczeństwo, istnieje dopóki istnieje antystruktura – wentyl bezpieczeństwa dla tych, którzy nie znajdują w jej ramach dla siebie miejsca. Są to wszelkiego rodzaju odmieńcy, „galernicy wrażliwości”, rewolucjoniści czy buntownicy bez powodu, bohaterowie Barriego i Libery także.
Libera w „The Gay, Innocent and Heartless” dotyka problemu współczesnej męskości. Na żadnym ze zdjęć nie ma postaci kobiecej, mężczyźni szczęśliwie spędzają czas we własnym gronie. Przygotowują się do walki, maszerują po górach i lasach, spoglądają z fascynacją na towarzyszy broni, ale nie podejmują żadnych akcji. Są bierni i zamyśleni. Koncentrują się na pozowaniu do zdjęć jakby uczestniczyli w sesji mody. To co łączy ich z Che, bojownikami FARC, których przypominają, to wyłącznie wygląd, „image”. Tu nikt nie walczy o lepszy świat czy utopię. Współczesny mężczyzna zajmuje się bowiem swoim rewolucyjnym wizerunkiem. Partyzant przede wszystkim „wygląda”.
Anatomia mitu
Zbigniew Libera, Zdjecie pochodzi ze strony internetowej Fundacji Profile.
W „Co robi łączniczka” Libera konstruował rzeczywistość quasi-wojenną za pomocą kolażu, z którego korzystał również w „Pozytywach”. W „The Gay, Innocent and Heartless” zrezygnował nawet z tej formy. Wydaje się, że od czasu słynnego „Obozu koncentracyjnego. Lego” artysta sięga po środki subtelniejsze, jego sztuka staje się formalnie wyciszona. Nie oznacza to jednak, że łatwiej ją odczytać.
„Co robi łączniczka” był projektem re-konstrukcji pamięci, badaniem jej szwów, sposobów funkcjonowania w społeczeństwie. Pod tym względem najnowsze prace Libery są kontynuacją jego wcześniejszych artystycznych poszukiwań. Przeszłości wojennej nie da się już oddzielić od wydarzeń późniejszych, w dekoracjach pojawiają się bohaterowie lat 50. i 60., dochodzi do fetyszyzacji powstania. Zdjęciom partyzantów towarzyszą wycinki z gazet, dziennik jednego z nich, fragment reportażu z „National Geographic”. Wszystkie doniesienia prasowe zostały przez Liberę sfalsyfikowane, notes partyzanta także.
Nie chodzi tylko o to, że media są odpowiedzialne za tworzenie fikcyjnych wydarzeń, celem artysty nie jest obnażenie fotografii jako narzędzia władzy fałszującego rzeczywistość. Społeczeństwo równie aktywnie uczestniczy w wytwarzaniu mitów, na które składają się, jak w wypadku „The Gay, Innocent and Heartless”, ikoniczne wyobrażenia dotyczące młodości, wolności, walki. W masowej wyobraźni partyzant to zawsze młody, przystojny mężczyzna, i pewnie dlatego właśnie plakaty z Che wciąż tak świetnie się sprzedają.
Libera poddaje analizie współczesne mity wolności i rewolucji (pewnie nie przypadkiem opowieść o partyzantach ujrzała światło dzienne w 40 rocznicę Maja 1968). Rozkłada je na części pierwsze wskazując, że rzeczywistość jest dostępna wyłącznie za pośrednictwem fabuł, narracji, fotografii, które z jednej strony ją zaciemniają, ale z drugiej stanowią drogę do jej poznania.
Natalia Pamuła
„The Gay, Innocent and Heartless”, Fundacja Profile, Warszawa, ul. Hoża 41/22, 25.10.2008 – 10.01. 2009