Więcej o niedzielnych wydarzeniach sportowych w załączonym pliku dźwiękowym. Sportowe Podsumowanie Dnia przygotował Mateusz Fusiarz.
Robert Kubica (ROKiT Williams) zajął 16. miejsce w wyścigu o Grand Prix Bahrajnu. Wygrał po emocjonującej końcówce Lewis Hamilton (Mercedes).
Wyścig na torze Sakhir trzymał kibiców w napięciu od pierwszych do ostatnich metrów. Znakomicie wystartował z drugiego pola Niemiec Sebastian Vettel (Ferrari), który szybko wyprzedził zdobywcę Pole Possition, Monakijczyka Charlesa Leclerca (Ferrari). Młody kierowca włoskiej stajni szybko odpowiedział niemieckiemu mistrzowi i wrócił na pierwszą pozycję. Vettel miał stracić później jeszcze kilka miejsc.
Kolejne okrążenia przyniosły wiele zmian pozycji, zwłaszcza w środku stawki. Manewry wyprzedzania ułatwiły aż trzy strefy DRS ustanowione na torze w Bahrajnie. Szkoda tylko, że na marginesie rywalizacji o punkty swój własny wyścig toczyli zamykający stawkę kierowcy Williamsa - Robert Kubica i George Russell. Co prawda nie spędzili oni całych zawodów na ostatnich pozycjach, ale tylko dlatego, że niektórzy zawodnicy często zjeżdżali do alei serwisowej, m.in. po wypadkach.
Niemal cały dystans wyścigu zdominował Charles Leclerc, który jechał po zwycięstwo w swoim dopiero drugim Grand Prix w barwach Ferrari. Kilka okrążeń przed metą wydarzyło się jednak coś, co wywróciło wyniki do góry nogami - system odzyskiwania energii w samochodzie Monakijczyka odmówił posłuszeństwa. Leclerc stracił dużo z mocy silnika i jechał o wiele wolniej, przez co wyprzedzili go Lewis Hamilton i Valtteri Bottas (obaj Mercedes). Wydawało się też, że na dwa kółka przed metą Leclerc spadnie na czwarte miejsce, ale nagle, w odstępie zaledwie kilkunastu sekund, swoje samochody zatrzymali na poboczach obaj kierowcy Renault - Nico Hulkenberg i Daniel Ricciardo.
Na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, co uratowało młodego Monakijczyka przed atakiem ze strony Maxa Verstappena (Red Bull). Trzecie miejsce to jednak dla niego marna nagroda pocieszenia, zwłaszcza, że zwycięstwo stracił nie ze swojej winy. W szczęśliwych dla siebie okolicznościach wyścig wygrał Lewis Hamilton, a Robert Kubica był ostatni w stawce kierowców, którzy dotarli do mety.
***
Robert Grzędowski