Robert Kubica jest w tym sezonie kierowcą rezerwowym Alfy Romeo, ale w miniony weekend miał okazję ścigać się w Grand Prix Holandii, po tym jak pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa otrzymał Fin Kimi Raikkonen. Kubica wskoczył w jego miejsce już po piątkowych treningach, ale spisał się dobrze i rywalizację w wyścigu ukończył na 15. miejscu.
Przez kilka dni po wyścigu na torze Zandvoort dziennikarze i kibice spekulowali, czy Polak zaprezentuje się też w następnym Grand Prix - Włoch. W środę okazało się, że Raikkonen wciąż nie otrzymał negatywnego wyniku testu, więc zespół - mając na względzie kwestie bezpieczeństwa i dobrego przygotowania się do wyścigu - zdecydował o udziale Kubicy we włoskiej rundzie mistrzostw świata Formuły 1.
Wpływ na taką decyzję za pewne miał fakt, że na torze Monza po raz drugi w historii F1 kwalifikacje w formie "czasówki" odbędą się już w piątek, w sobotę kierowcy będą się ścigać w sprincie, a w niedzielę w pełnym wyścigu o Grand Prix Włoch, startując w kolejności z finiszu sprintu.
***
Robert Grzędowski