To był nareszcie udany weekend dla polskich skoczków narciarskich. Nie dość, że zaimponowali umiejętnościami... siatkarskimi - grając na prowizorycznym boisku przed szatnią... Nie dość, że zobaczyli imponujący pokaz pokaz sztucznych ogni... To jeszcze nie musieli narażać sie na skoki w trudnych warunkach,.. Po awansie szóstki Polaków do konkursu w kwalifikacjach (najlepszy z nich Kamil Stoch był co prawda dopiero 19.) trener Kruczek wyjawił jedną ze swoich prawd: "Gdy w torach leży śnieg, to szybkość spada diametralnie." I jak tu skakać gdy szybkość diametralnie spada? Nie da się! I do takiego też wnisoku doszli oficjele FIS odwołując zawody.
Justyna Kowalczyk, w odróżnieniu od skoczków musiała się trochę nabiegać. W sobotę była druga za Marit Bjoergen na 10 km, a w niedzielę zajęła co prawda trzecie miejsce w sprincie, ale została zdyskwalifikowana za zabieganie drogi na finiszu i sklasyfikowano ją na 6. pozycji. Trener Aleksander Wierietelny złożył protest tłumacząc, że "Justyna biegła ze wszystkich sił do mety i co może miała ustąpić miejsca rywalce? To była normalna, sportowa, walka. My jednak będziemy walczyć. Nie mamy zamiaru podkulić ogona i odejść ze spuszczoną głową." Protest jednak odrzucono i kolejny zostanie złożony przez PZN...
Tymczasem piłkarska kadra Polski w Turcji zremisowała z Bośnią i Hercegowiną 2:2. Obie bramki dla Polski strzelił Paweł Brożek. Po co w ogóle rozegrano taki mecz?
Żeby się dowiedzieć, że nasze rezerwy są na równym poziomie z drugim składem Bośni? Wiedza naprawdę powalająca na kolana.
Żeby poptwierdzić, ze Brożek potrafi strzelać gole? Sam Smuda twierdzi, że wiedział o tym doskonale.
Żeby przekonać się, że Kamil Grosicki jest szybszy od... myśli? Niestety także swoich...
Żeby pobiegać w padającym deszczu zamiast śniegu? To jest argument.
A może po to, aby przetestować kolejnych zawodników? Smuda spróbował ich już w kadrze chybo około setki i nic... a Wołąkiewicz, Jodłowiec, Wojtowiak i Sadlok to dla mniej wtajemniczonych nie jest skład naszej nowej czwórki bobslejowej a wyjściowe ustawienie reprezentacyjnej obrony.
Jest jeden pozytywny wniosek - reprezentacja za czasów Smudy gra bardzo konsekwentnie - nieskutecznie w ataku i dziurawą obroną - to jest constans. W meczu w Turcji z założenia mieli grać piłkarze z polskiej ligi - ale nie wszyscy... Myślę, że ten mecz był potrzebny zwłaszca... Sławomirowi Peszce, aby można było powiedzieć, że pauzował kolejne spotkanie i na te ważniejsze mecze mógł wrócić do kadry, a Smuda zachowa dzięki temu twarz, że przez jakiś czas potrzymał Peszkę poza kadrą - takie skasowanie czerwonej kartki...
W poniedziałkowym Nie wszystko złoto... (plik dźwiąkowy załączony do artykułu) możecie posłuchać także o transferach ligowych w przerwie zimowej.
Darek Matyja