Trzy dni to dla jednych dużo a dla innych bardzo mało... Dla Rafała Sonika ścigającego się quadem w Rajdzie Dakar - to niemal wieczność. Polak ukończył wczorajszy etap poobijany, posiniaczony, piekielnie zmęczony, ale szczęśliwy z utrzymania prowadzenia w generalce i to jakiego prowadzenia...
Trudów etapu nie wytrzymali jego najgroźniejsi rywale i teraz nad drugim w klasyfikacji ma ponad godzine i 50 minut przewagi. Każdy z trzech dni jakie pozostały do zakończenia rajdu będzie się teraz strasznie dłużył Sonikowi i najchętniej chciałby aby już wczoraj ten rajd się zakończył. Mimo tak dużej przewago wcale nie czuje się jednak jeszcze zwycięzcą...
Natomiast jadący w tym samym rajdzie - tyle że samochodem - Krzysztof Hołowczyc, ma zupełnie inne odczucia. Polak utrzymał wczoraj czwarte miejsce, ale do trzeciego w klasyfikacji kierowcy traci około 40 minut i 3 dni na odrobienie takiej straty to naprawdę nie jest dużo...
Być czwartym w Dakarze to wielki sukces, ale nie dla Hołowczyca, który wielokrotnie był już w "10" tego rajdu, ale do tej pory nigdy nie udało mu się stanąc na podium.
Więcej dowodów na potwierdzenie autorskiej sportowej teorii względności przedstawiłem w Porannym przeglądzie dnia - posłuchajcie.
Darek Matyja