Eliud Kipchoge przebiegł dystans maratoński w czasie krótszym niż dwie godziny. Kenijczyk jest pierwszym człowiekiem, który tego dokonał.
Jeszcze przed startem sobotniego biegu w komentarzach dotyczących próby Eliuda Kipchoge pojawiały się odniesienia do lądowania na księżycu i innych przełomowych osiągnięć w historii ludzkości. Niewątpliwie przebiegnięcie 42 kilometrów i 195 metrów w czasie krótszym niż dwie godziny mogło udowodnić, że granice ludzkich możliwości nieistnieją, albo są dużo dalej niż się nam wydaje. Eliud Kipchoge właśnie to udowodnił!
Trasę maratonu wyznaczoną w Wiedniu Kenijczyk przebiegł dziś w czasie 1 godziny 59 minut i 40 sekund. Na metę wpadł po zaskakująco szybkim i radosnym finiszu i nie było widać po nim objawów zmęczenia. Wszystko dzięki znakomitemu przygotowaniu biegacza i wspierającej go ekipy, która odpowiadała za powodzenie wydarzenia o nazwie Ineos 1:59 Challenge.
Trasa w Wiedniu, wsparcie pacemakerów, dobór dnia i godziny startu, laserowa linia wyznaczająca odpowiednie tempo - wszystko było przygotowane tak, by żadna losowa sytuacja nie przeszkodziła dziś Eliudowi. Praca zespołowa pozwoliła na złamanie magicznej granicy, ale sprawiła też, że czas osiagnięty przez Kenijczyka nie będzie uznany za oficjalny rekord świata.
Wspierający go biegacze wymieniali się w trakcie próby i przez to IAAF nie może wpisać rekordu do swoich tabel. Wciąż oficjalnie będzie w nich widniał rekord Eliuda Kipchoge wynoszący 2:01:39. Wydaje się jednak, że biegacze natchnieni jego dzisiejszym występem mogą się pokusić wkrótce o oficjalny rekord świata z jedynką z przodu.
Poza tym w Sportowym Podsumowaniu Dnia było o występach piłkarzy i piłkarek ręcznych, a także o nachodzących - niedzielnych - wydarzeniach. Posłuchajcie dźwiękowej wersji przeglądu przygotowanego przez Maćka Filipowicza.
***
Robert Grzędowski