Wyjaśnijmy: boosting polega na tym, że w ręce gracza na wysokim poziomie umiejętności trafia konto gracza o - nazwijmy to delikatnie - przeciętnych umiejętnościach. Celem wykonawcy boostingu jest doprowadzenie słabego gracza na wysokie rangi, co umożliwia mu grę z osobami na znacznie wyższym poziomie. Nie trzeba być zawodowym graczem, aby szybko wydedukować, że „wyboostowana” osoba szybko zacznie psuć rozgrywkę, a jej prawdziwe umiejętności wyjdą na jaw. Zjawisko najbardziej znane jest wśród graczy League of Legends oraz Counter - Strike: Global Offensive.
Biorąc pod uwagę to, jak wielką rangę ma e-sport w Korei Południowej, nic dziwnego, że nie brakuje ludzi, którzy chcieliby wiele znaczyć na scenie poszczególnych tytułów lub po prostu zarobić na mniejszych lub większych oszustwach. Tamtejszy rząd na wszelkie próby nieuczciwej rywalizacji reaguje bardzo radykalnie, cały czas uzupełniając listę działań zakazanych poprzez uchwalanie nowych regulacji prawnych. Obecnie uchwalony został projekt ustawy, który oficjalnie uznał boosting za przestępstwo i każdy, kto się go dopuści zostanie skazany i ukarany. Surowo? Nawet bardzo.
Każdy z graczy, który dopuści się boostingu, może zapłacić nawet 65 tysięcy złotych! Jeżeli myślicie, że to za mało - zawsze może być gorzej. Na przykład oszust może trafić do więzienia na dwa lata.
Z takiego obrotu spraw bez wątpienia cieszą się twórcy gier, którzy nie są w stanie w pełni sprawnie kontrolować tego zjawiska. Co prawda w League of Legends twórcy starają się wyplenić boosting, ale wiadomo, że wszystkich kontrolować się nie da. Ustawa ma pomóc w drastycznej redukcji oszustów. Nawet jeżeli dla wielu tak drastyczne kary w środowisku gier komputerowych wydają się niezrozumiałe, krążą plotki, że w ślad za Koreą pójdą też inne państwa.
Ustawa wejdzie w życie w ciągu najbliższych sześciu miesięcy.
Łukasz "JeffreJ" Chmiel/kul/ac