Zdaniem gościa Czwórki, Marcina Starzeckiego, reżysera teledysków, m.in. dla grupy Myslovitz, oraz reklam, dziś rzadko produkuje się drogie, wyrafinowane teledyski. To raczej forma, która powstaje "po koleżeńsku". – Telewizje muzyczne puszczają coraz mniej klipów, zamiast nich pojawiają się reality show i różne seriale – mówi Starzecki. – Dlatego najczęściej klipy kręci się wśród znajomych. Robi to grupa ludzi, którzy po prostu mają pomysł – mówi Starzecki.
Zdaniem gościa Czwórki teledysk, to bardzo "elastyczna forma audiowizualna". – Przy kręceniu klipów można sobie na bardzo wiele pozwolić. To nie to samo, co nagrywanie np. reklam, gdy wszyscy patrzą ci na ręce i nie dopuszczają pewnych rzeczy. Teledysk może być uznawany za pewnego rodzaju dzieło sztuki – opowiada Starzecki.
Kręcenie klipów rządzi sie jednak swoimi prawami, a jednym z ograniczeń, do których muszą stosować się twórcy jest... czas, czyli długość utworu muzycznego, do którego robimy teledysk. – Chodzi o to, by nie sprawiał wrażenia przydługiego, a poza tym muzyka powinna pasować do tego, co pokazujemy – opowiada Starzecki. – Historia zna jednak przypadki, gdy konsekwentnie to omijano, m.in. w niektórych klipach Michaela Jacksona, Lady Gagi, czy Justina Timbarlake’a.
Tymczasem 7 lipca swoje 13. urodziny obchodziła polska odsłona telewizji MTV, czyli Music Television. Kluczem do sukcesu stacji od początku była muzyka i teledyski. MTV wystartowała w Stanach Zjednoczonych w sierpniu 1981 roku. Sześć lat później pojawiła się w Europie. Po polsku mogliśmy oglądać ją od 2000 roku. Wówczas stacja obiecywała widzom "trzymanie ręki na pulsie" i relacje z imprez, a artystom "otwieranie drogi na świat".
O historii MTV i związanej z nią idei kręcenia teledysków, a także niuansach tworzenia tej audiowizualnej formy rozmawialiśmy w "Ściądze z popkultury". Na audycję zapraszamy w każdą niedzielę po godz. 14.00.
(kd)