W Polsce jest niemal 200 kin studyjnych. - Każde z nich układa repertuar we własnym zakresie - tłumaczy Karolina Bieńko z Kina KC. - Nasz także jest dokładnie wyselekcjonowany. Bo każdy z filmów ma swoją wartość, nie można ich wszystkich wrzucać do jednego wora.
Jak przyznaje Andrzej Goleniecki, wicedyrektor Filmoteki Narodowej i organizator sieci kin studyjnych i lokalnych w Polsce, kina lokalne pełnią w małych ośrodkach bardzo specyficzną funkcję. - Nie służą sensu stricto rozrywce, bo muszą na siebie zarabiać. Są więc także ośrodkami kultury i miejscami spotkań - mówi gość "4 do 4".
Jednym z kin studyjnych jest "Praha", mieszcząca się w Warszawie. - Takie kina, jak nasze, wcale nie są stare i brudne. Najczęściej znajduje się tam sprzęt najnowszej generacji, są projektory cyfrowe, komfortowo wyposażone sale - mówi Joann Grabowska z kina Praha.
I mimo że kina studyjne są nowoczesne, nie brak w nich właściwego, oldschoolowego klimatu, który cenią widzowie. - W kinach studyjnych jest mniej filmów komercyjnych, a więcej wartościowych - mówi jeden z słuchaczy Czwórki. - Wolę chodzić do kin, w których jest mniej ludzi. Poza tym irytują mnie osoby, które jedzą w kinie - wtóruje mu słuchaczka. - Mam większą radość z oglądania. Wokół jest cisza, seanse zaczynają się punktualnie i jest znacznie mniej reklam - mówi kolejna.
Choć, jak przyznaje Goleniecki, kina studyjne w Polsce istnieją już od ponad półwiecza i mają się dobrze, warto życzyć sobie, by na 60. urodziny było w naszym kraju tych placówek znacznie, znacznie więcej.
(kd)