Karty płatnicze bezstykowe, zwane też zbliżeniowymi, przyjęły się błyskawicznie. Banki zachęcają do korzystania z nich, niektóre nawet podnoszą limity transakcji, a ich przeciwnicy straszą przed wyspecjalizowanymi złodziejami, którym teraz rzekomo łatwiej dotrzeć do naszych pieniędzy.
Zbliżeniowa karta płatnicza działa podobnie jak karta komunikacji miejskiej lub karta dostępu do pomieszczeń firmowych. Czytnik za pomocą fal radiowych sczytuje dane. Żeby zapłacić za zakupy wystarczy zbliżyć kartę do czytnika, jeśli suma zakupów nie przekracza zazwyczaj 50 złotych.
I tu pojawia się pytanie. Czy nasza karta jest bezpieczna? Już pojawiły się w sprzedaży portfele odporne ponoć na fale radiowe. Niektórzy radzą tez uszkodzić kartę, bo funkcji zbliżeniowej nie można wyłączyć.
W sieci krążą filmy poglądowe, na których wykwalifikowani złodzieje kopiują dane karty nawet za pomocą telefonów komórkowych. Czy należy się więc obawiać ogołocenia konta.
Bankowcy i specjaliści uspokajają, że nie jest to możliwe. - To chwyt marketingowy tych wszystkich twórców czarodziejskich portfeli - mówi w "Sygnałach dnia" rzecznik Związku Banków Polskich Przemysław Barbrich.
Posłuchaj relacji Krzysztofa Horwata, z której można dowiedzieć się, co specjaliści sądzą o możliwości przechwycenia danych karty zbliżeniowej i posłużenia sie bez wiedzy właściciela.
(ag)