- Wydaje mi się, że kino lubi starość z bardzo prostego powodu, bo na starości można zarobić - sugeruje Jakub Socha , redaktor działu filmowego w "dwutygodnik.com". - Społeczeństwa zachodnie się starzeją, a w Ameryce funkcjonuje nawet takie określenie "siwe kino", które w jakiś sposób charakteryzuje te filmy adresowane do starszej grupy, bądź takie, w których grają starsi aktorzy.
Coraz częściej mówi się wręcz, że starość jest kategorią marketingową. W pewnym stopniu tłumaczy to popularność takich obrazów jak "Hotel Marigold" , "Choć goni na czas" czy właśnie "Last Vegas" , które teraz wchodzi do naszych kin. Co skłania doświadczonych, cenionych aktorów do tego, aby brać udział w takich produkcjach, często trudnych, bolesnych i zawierających przykre momenty?
- Być może to jest próba zagospodarowania i znalezienia sobie miejsca we współczesnym kinie - wyjaśnia Socha. - Tutaj mogą się odnaleźć, znajdują fabuły im bliskie.
W "Last Vegas", komedii w reżyserii Jona Turteltauba , takich doświadczonych i niezwykle lubianych aktorów mamy kilku. Główne role grają Michael Douglas , Robert De Niro , Morgan Freeman i Kevin Kline . Fabuła nawiązuje do hitowej produkcji "Kac Vegas" , ale oczywiście z racji na zupełnie inny dobór aktorów, filmów w jednym rzędzie postawić się nie da.
- Ten film wydaje się być wręcz takim benefisem tych aktorów, których znamy z wielkich ról sprzed iluś tam lat. Pewnie nie spodziewamy się, że "Last Vegas" dorówna klasą tamtym produkcjom, ale tutaj istotną rolę odgrywa sentyment, melancholia - zaznacza Jakub Socha.
Z takim kinem mamy też do czynienia w Polsce. Widzom szczególnie do gustu przypadła produkcja Doroty Kędzierzawskiej pt. "Pora umierać" .
- To jest taki film, w którym mamy niebywałą Danutę Szaflarską , która jest taką rezolutną, inteligentną kobietą, która żyje trochę poza czasem - przypomina Socha. - Ona jest staruszką - kosmitką trochę. Mimo tej starości, samotności, jest jakby dyrygentem życia.
O tym, jaka jest kondycja "siwego kina" można się już od dziś przekonać oglądając "Last Vegas", jak również wysłuchując całą rozmowę prowadzącego "Na cztery ręce" krytyka filmowego Błażeja Hrapkowicza z Jakubem Sochą.
(ac)