Polski Fundusz Audiowizualny. Pobudzi branżę?

- Jeśli powstanie system, który uprości zagranicznym producentom kręcenie filmów w Polsce, jest szansa, że pojawią się pieniądze i nowe możliwości, ale to wcale nie znaczy, że Mel Gibson od razu przyjedzie do nas kręcić film o królu Sobieskim - mówi krytyk Jakub Majmurek.

Aktorka Jessica Chastain i reżyserka Niki Caro na planie "Azylu". Zdjęcia do filmu opowiadającego o opiekunach warszawskiego zoo, którzy podczas niemieckiej okupacji próbują ocalić setki ludzi i zwierząt, kręcone były nie w Warszawie, tylko w Pradze

Foto: PAP/Photoshot/Anne Marie Fox

Jakub Majmurek Przemysł filmowy nie tylko produkuje obrazy w kategoriach artystycznych, ale jest także biznesem. Powstanie Polskiego Funduszu Audiowizualnego ma zapobiec stagnacji albo pułapce średnego rozwoju w tej branży

Utworzenie Polskiego Funduszu Audiowizualnego, który miałby dysponować środkami na produkcję filmową, oraz systemu zachęt dla producentów zagranicznych, zapowiedziało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. - Wsparcie polegałoby m.in. na zwrocie kosztów do 1/4 środków zainwestowanych w produkcję filmów w Polsce. Na przykład za wynajęcie polskich statystów albo zwrot opłat za pracę polskich montażystów - wyjaśnia rozmówca Błażeja Hrapkowicza.

Czy takie rozwiązania mają sens? Jak to wygląda w innych krajach? Jak powinno wyglądać nad Wisłą? I czego powinniśmy nauczyć się od Islandczyków? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy. 

Czytaj także

"Wataha" powraca. "Będzie piękniej plastycznie"

***

Tytuł audycji: Hrapkowidz

Prowadzi: Błażej Hrapkowicz

Gość: Jakub Majmurek (publicysta, krytyk filmowy)

Data emisji: 26.03.2017

Godzina emisji: 14.15

kul/mg