Jakub Majmurek Kreacje Cybulskiego to nie było aktorstwo z teatralną dykcją. On wnosił w role swoją fizyczność i naturalność - w tym sensie polskie aktorstwo unowocześnił
Zbyszek Cybulski, przez niektórych okrzyknięty polskim Jamesem Deanem, zmarł młodo, bo w wieku 40 lat - 8 stycznia 1967 roku wpadł pod koła pociągu na Dworcu Głównym we Wrocławiu. Niezapomniane role stworzył w filmach Andrzeja Wajdy "Popiół i diament" (1958) i "Niewinni czarodzieje" (1960), ale także w "Do widzenia, do jutra" (1960) Janusza Morgensterna czy "Salcie" (1965) Tadeusza Konwickiego. - Cybulski nie do końca jest energetyczny. W jego postaciach czuje się pewien popęd śmierci - przekonywał Jakub Majmurek. - W późniejszych kreacjach zaś grał mężczyzn, którzy groteskowo trzymają się swojej młodości - tłumaczył.
Jak wspomina Andrzej Wajda, którego wypowiedzi przypomnieliśmy w "Hrapkowidzu" w materiale Beaty Kwiatkowskiej - Zbigniew Cybulski niechętnie zakładał kostium. Wolał ucieleśniać tak zwane aktorstwo osobowościowe - w pewnym sensie cały czas grał tę samą, ciągle ewoluującą rolę.
A co jego spuściźnie zawdzięcza aktor Piotr Głowacki? I w których rolach Cybulski potrafił być dowcipny? Tego dowiecie się z nagrania audycji.
***
Tytuł audycji: "Hrapkowidz"
Prowadzi: Błażej Hrapkowicz
Materiał przygotowała: Beata Kwiatkowska
Gość: Jakub Majmurek (publicysta i krytyk filmowy)
Data emisji: 8.01.2017
Godzina emisji: 14.06
jsz/gs