Na ekranach kin pojawił się film "W trójkącie", który wyreżyserował Ruben Östlund. Pierwszym obrazem szwedzkiego reżysera, o którym zrobiło się głośno był "Turysta", potem pojawił się "The Square".
Östlund - nadworny satyryk
- Dla mnie Östlund jest reżyserem, który stał się dyżurnym, satyrykiem - mówi Błażej Hrapkowicz. - Każdy z jego filmów, który oglądaliśmy do tej pory jest w jakimś stopniu satyrą. Po części także jest w tym wypadku.
W najnowszym filmie, nagrodzony już po raz drugi canneńską Złotą Palmą, Ruben Östlund zabiera nas w szalony rejs luksusowym statkiem z piękną gwiazdką Instagrama Yayą (Charlbi Dean), początkującym modelem Carlem (Harris Dickinson) oraz wiecznie pijanym kapitanem (Woody Harrelson). Na statku bawią się celebryci i bogacze - emerytowani handlarze bronią, rosyjski król nawozu, podstarzałe diwy i zrzędliwe milionerki. Potem dochodzi do katastrofy i nowego porządku świata.
Brawura i przesuwanie granic
- W filmie pokazanych jest wiele aspektów. Podzielony jest on na trzy części. W pierwszej pojawiają się m,in. klimaty genderowskie, druga część to satyra na postaci z klasy wyższej, posiadające władzę. Trzeci akt, zupełnie odmienny w narracji, gdy po sztormie ekipa trafia na bezludną wyspę - opowiada Adriana Prodeus, krytyczka filmowa. - Reżyser połączył tematy ze sobą w sposób brawury. Östlund ma też zasadę, że przesuwa granice, tu w jednej z obrzydliwych scen. Buduje eksces, testując wytrzymałość widza, pokazując, że kino nie ma granic.
W trójkącie (2022), reż. Ruben Östlund, oficjalny zwiastun PL, w kinach | GutekFilm
Zamiana ról i nowy porządek
Konstruując film reżyser używa satyry społecznej, ale okazuje się, że to nie jest ostatecznym celem. Ekipa na bezludnej wyspie tworzy zręby społeczeństwa od nowa i nową jego strukturę. - Następuje zmiana ról. Ci co byli na samym dnie sprawują władzę i mszczą się na bogaczach. Można powiedzieć, że matriarchat zastępuje patriarchat - tłumaczy gość Czwórki. - Finalnie okazuje się, że ten film nie jest satyrą na klasę wyższą, pokpiwaniem sobie co mogą możni. Ten film udowadnia, że jest o czymś więcej. O tym, w jaki sposób nadużywamy władzy, jakąkolwiek ta władza by nie była. Nawet będąc na dole drabiny społecznej możemy znaleźć kogoś, kto będzie od nas słabszy i na kim będziemy mogli się wyżyć. Niektórzy przezroczyści, w pierwszych częściach bohaterowie, okazują się kluczowi w ostatnim akcie.
17:20 Czwórka/Hrapkowidz - W trójkącie - 08.01.2023.mp3 Adriana Prodeus o filmie "W trójkącie" (Hrapkowidz/Czwórka)
Jak jednak zauważa Błażej Hrapkowicz, trzeci akt jest największym problemem, bo wtedy reżyser ma ambicję, żeby film nie był już satyrą, ale stał się social alegorią. - W porównaniu do pierwszych części, jest bardzo wymęczone i nudne - tłumaczy. - Ten trzeci akt, w mojej ocenie, jest tylko po to, żeby nas uraczyć tak naprawdę banałem. Wszyscy nadużywają władzy i czy naprawdę potrzebowaliśmy dwu i pól godzinnego filmu, żeby się o tym dowiedzieć? Po tym wszystkim wychodzimy do punktu wyjścia. Czy będziesz mieć pokusę, żeby wykorzystywać władzę, czy nie? Z taką refleksją zostawia nas reżyser.
***
Tytuł audycji: Hrapkowidz
Prowadzi: Błażej Hrapkowicz
Gość: Adriana Prodeus (krytyczka filmowa)
Data emisji: 08.01.2023
Godzina emisji: 14.16
aw/kul