"Pinokio" - między Disneyem a "Gomorrą"
"Martwe zło" z lat 80. wyreżyserował Sam Raimi, który stał się ikoną nie tylko niskobudżetowego, B-klasowego, autorskiego kina gatunkowego, ale też jednym z ważniejszych reżyserów Hollywood. To on jest autorem trylogii o Spider-Manie. Teraz pracuje nad nowym filmem o doktorze Strange, z uniwersum Marvela.
17:42 czwórka hrapkowidz 31.01.2021.mp3 O twórczości Sama Raimiego rozmawiają Bartosz Czartoryski i Błażej Hrapkowicz (Hrapkowidz/Czwórka)
Sam Raimi zaczynał od kina chałupniczego. Jego pasja do kina zaczęła się od realizacji niskobudżetowych filmów, z przyjaciółmi, z kumplami. - Ten aspekt rodzinny kina Sama Raimiego jest bardzo atrakcyjny, bo wszyscy ci ludzi, którzy otaczali go na samym początku, orbitują wokół niego aż do dziś - podkreśla Bartosz Czartoryski, dziennikarz i tłumacz. - Oczywiście można by to nazwać pewnym "nepotyzmem" - dodaje z uśmiechem. - Ale to nepotyzm bardzo sympatyczny, z tego wychodzą bardzo dobre rzeczy.
W ekipie Sama byli też bracia Cohen. Sam Raimi współpracował przy ich filmach, a oni napisali mu scenariusz do obrazu "Fala zbrodni" z 1985 roku, filmu który niestety niemal utopił karierę reżysera.
Niekonwencjonalne metody pracy
"Martwe zło" to obraz zrealizowany za pieniądze prywatne, zbierane po sąsiadach, znajomych. Sposób kręcenia tego filmu był bardzo daleki od tego, co wtedy robiły wytwórnie hollywoodzkie. - Sam Raimi starał się na swoich aktorach, w większości naturszczykach, wymóc jakieś reakcje np. poprzez rzucanie w nich kamieniami, dźganie patykami by lepiej zagrali ból, zaskoczenie, złość - opowiada gość Czwórki. - Bruce Campbell wspominał, że czasem kończył dni zdjęciowe z siniakami - dodaje.
Młodzieńczą radość kręcenia filmu widać w twórczości Raimiego do dziś. Hollywood nie zepsuło reżysera.
Sam Raimi nigdy nie zatracił swojej fantazji - to jest w jego kinie fajne, to też klucz do nich Bartosz Czartoryski
"Martwe zło" dziś jest jednym z najlepszych horrorów w historii kina. Ten film który jest projektem jego życia. Obraz był poprzedzony wprawkę reżyserską "Within the wood" ("W środku lasu"), a potem kontynuuowany w "Martwym źle 2" czy do dziś w formie serialu.
Krytycy zauważają, że być może nie byłoby sukcesów Sama Raimiego bez Stevena Kinga, którego zachwyt nad "Martwym złem" wpłynął na losy reżysera i jego filmu.
- W "Martwym źle" jest wszystko co utożsamiamy z esencjonalnym horrorem: motyw wykorzystywany przez wiele innych produkcji: młodzi ludzie jadą na odludzie, do jakiegoś domku, atakują ich tam złe moce - mówi gość Błażeja Hrapkowicza. - Cambell stworzył wyśmienitą postać, slapstickowego półgłówka, który na złe rzeczy reaguje w komediowy sposób - dodaje.
Humor w horrorze
Film z 1981 roku był utrzymany w dość mrocznej, ponurej stylistyce, nie kończy się happy endem. - W drugiej części mamy więcej czarnego humoru - podkreśla Bratosz Czartoryski. - Przez ten film popkultura nasiąknęła "Martwym złem". Sam Raimi powtarzał, że dwa najbliższe sobie gatunki to horror i komedia i widać to w jego twórczości - dodaje.
Bartosz Czartoryski wysuwa tezę o zmarnowanych latach 90. w karierze Sama Raimiego, kiedy to, poza kilkoma wyjątkami, reżyser odszedł od horroru. - Według mnie ponownie wypłynął w 2002 roku, gdy wziął się do reżyserowania Spider-Mana - potrafił wydobyć komiksowy pierwiastek tej opowieści - dodaje.
filmowepremiery/Martwe zło / Evil Dead (2013) zwiastun PL*
Posłuchaj także:
Wśród sukcesów Sama Raimiego Błażej Hrapkowicz i Bartosz Czartoryski wymieniają jeszcze obraz "Darkman" (Człowiek ciemności) z 1990 roku. - To film zrobiony z potrzeby serca - mówi gość Czwórki. - Reżyser próbował zabezpieczyć prawa do postaci Cienia, a gdy to się nie udało, to wymyślił swego Darkmana - dodaje.
***
Tytuł audycji: Hrapkowidz
Prowadzi: Błażej Hrapkowicz
Gość: Bartosz Czartoryski (dziennikarz i tłumacz)
Data emisji: 31.01.2021
Godzina emisji: 14.12
pj