"Solaris mon amour” za którym stoi Kuba Mikurda to transowa, osobista opowieść o stracie, żałobie i pamięci.
- Dla mnie "Solaris" to jest jedna z najwybitniejszych powieści, jakie kiedykolwiek czytałem. Nie tylko powieść Stanisława Lema, nie tylko powieści science fiction, ale powieści w ogóle. Jest to jedyna powieść, do której zdarzyło mi się wracać kilka razy. Za każdym razem znajdowałem tam coś innego - mówi reżyser. - Genealogia projektu była taka, że najpierw znalazłem materiały, a dopiero później szukałem jakiegoś pomysłu na to, jak tych materiałów użyć. Przeciwnie niż w moich poprzednich dwóch filmach, gdzie miałem postać historię Żuławskiego na Srebrnym Globie. Dopiero później szukałem materiałów i umawiałem się z bohaterami.
Inspirujące kosmiczne materiały
Film Mikurdy składa się z fragmentów 70 filmów wyprodukowanych przez Wytwórnię Filmów Oświatowych w Łodzi. - Znalazłem niesamowite archiwum, były tam materiały kosmiczne z lat sześćdziesiątych. Z tego najbardziej entuzjastycznego momentu podboju kosmosu, takiego naiwnego - nie cynicznego i nie politycznego - tylko bardziej marzycielskiego - opowiada gość Czwórki. - Niektóre z materiałów są artystycznie stylizowane. Wyglądają jak filmy amerykańskie z lat pięćdziesiątych. Jest tam wizja przestrzeni kosmicznej, wizja bazy na Księżycu, skakanie po Srebrnym Globie itd.
Źr. Youtube/Solaris Mon Amour reż. Kuba Mikruda - Trailer
Zmierzyć się z dziełem
Rozmówca Błażej Hrapkowicza, przyznaje, że materiały rozbudziły w nim "fanowską" chęć wykorzystania ich. Ponieważ wówczas był rok Lema, więc połączenie wydawało się oczywiste. - Szczerze mówiąc trochę się obawiałem tego pomysłu mierząc się z takimi dziełem. Pomyślałem jednak, że może udałoby się wyciągnąć fragmenty tych filmów światowych, kosmicznych i ułożyć je w taki sposób na nowo, żeby one opowiedziały jakiś zrąb historii z "Solaris" - tłumaczy reżyser filmu. - Tak, żeby spróbować fabularnie ich powtórnie użyć. To jest strategia, którą nazywa się czasem found footage. Przypomina ona działania surrealistów, znajdujemy coś w zupełnie innym kontekście, wyciągamy z niego i dajemy nowe życie.
Zobacz także serwis specjalny>>>Galaktyka Lema
Pamięć i osobisty ból
Jak mówi gość Czwórki, w obrazie, tak jak w "Solaris", przebrzmiewają echa wojennej, niewypowiedzianej traumy Stanisława Lema, a także bolesne doświadczenia reżysera. - Dla mnie "Solaris" było ciekawe, dlatego że tam jest bardzo dużo pamięci. Jest bardzo dużo o tym, że wspomnienia z przeszłości przychodzą do nas w sposób absolutnie namacalny, a my, tak jak bohaterowie tej książki, staramy się ich tak naprawdę pozbyć - zauważa Kuba Mikurda. - Mój film, w pewnym sensie, to jest taki sen o "Solaris". To znaczy tak, jakbyś poczytał "Solaris", zasnął w trakcie lektury i te wątki z powieści przesunęły się gdzieś do Twojego, czy do mojego snu. Sny kogoś, kto próbuje sobie poradzić jakoś ze swoją własną stratą.
Współtwórcami filmu "Solaris mon amour” są Laura Pawela i Marcin Lenarczyk. Premiera filmu odbyła się na Docs Against Gravity.
21:37 Czwórka/Hrapkowidz "Solaris mon amour" 22.05.2023.mp3 O filmie "Solaris mon amour" opowiada reżyser Kuba Mikurdy (Hrapkowidz/Czwórka)
***
Tytuł audycji: Hrapkowidz
Prowadzi: Błażej Hrapkowicz
Gość: Kuba Mikurda (reżyser)
Data emisji: 20.05.2023
Godzina emisji: 14.16
aw/kul