Bezrobocie, marne zarobki - to czynniki, które zmuszają Polaków do zmiany branży. Ponad 90 proc. naszych rodaków skłonnych jest się przekwalifikować - wynika z badań portalu Pracuj.pl. - Najbardziej elastyczni są ludzie zatrudnieni w handlu i sprzedaży - mówi Elżbieta Plasińska z Pracuj.pl. Najrzadziej o zmianie zawodu myślą informatycy.
Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. Jak przyznaje Ewa Gontarczyk, doradca zawodowy i coach kariery z firmy Bigram, przebranżowienie się jest oczywiście możliwe, ale wymaga nie tylko czasu i zastanowienia, ale także dokładnej analizy sytuacji, w jakiej się aktualnie znajdujemy. - Jeśli po prostu pójdziemy na kolejne studia podyplomowe, nie związane zupełnie z tym, czym dotychczas się zajmowaliśmy, mamy niewielkie szanse na happy end - mówi ekspertka w "4 do 4". - Najpierw należy dobrze poznać siebie, zorientować się, co jest naszym podstawowym atutem. Potem dopiero można zastanawiać się, jak wykorzystać ten atut w różnych branżach. Jeśli więc mam łatwość pracy z ludźmi, mogę pracować w sprzedaży, bądź dziale obsługi klienta - dodaje Gontarczyk.
Ewa Gontarczyk i Paweł Fortuna w Czwórce/fot. Wojciech Kusiński
Jednak, choć będzie wymagało to od nas dużo zaangażowania i najprawdopodobniej wyrzeczeń, warto inwestować w siebie, rozwijać swoje pasje i spełniać marzenia. - Lepiej robić to nawet bardzo późno niż wcale - przekonuje Paweł Fortuna, psycholog biznesu. - Ważne jest nasze nastawienie. Jeśli nie mamy motywacji, by "zapuszczać korzenie" i szukamy wciąż nowych wyzwań, tym bardziej nie ma problemu.
Warto jednak pamiętać, że zbyt częsta zmiana branż nie wpłynie dobrze na nasz wizerunek w oczach przyszłego pracodawcy. - Potencjalny rekruter zacznie się po prostu zastanawiać, co z nami jest nie tak, dlaczego nie możemy utrzymać się dłużej w jednym miejscu zatrudnienia - przestrzega Gontarczyk. - Ciężko mu będzie zaufać, że dany pracownik zostanie w jego firmie dłużej.
(kd/tj)