- Wszystko zaczęło się w Warszawie, od Przeglądu Filmów Rumuńskich - wspomina autorka książki. - Był rok 2007 i wówczas w ogóle nie śniła mi się wyprawa do tamtej części Europy. Ale kino rumuńskie stało się inspiracją do takiej podróży i w pewnym sensie do napisania "Bukaresztu". I choć w mojej książce nie ma ani jednego rozdziału poświęconego tamtejszej kinematografii, to myślę, że spojrzenie na pewne sprawy, zjawiska, historie zapożyczyłam od rumuńskich dokumentalistów.
Okładka książki
"Bukareszt jest jak ciastko kupowane w niedzielę, niby czekoladowe i słodkie, ale z gorzką polewą. Nie znajdzie się tu łatwego piękna" - mówi jeden z bohaterów reportaży, a autorka przyznaje, że to najbardziej eklektyczne miejsce na świecie, w jakim kiedykolwiek była. - To miasto, w którym mieści się mnóstwo różnych światów - opowiada Małgorzata Rejmer. - Odkryłam w nim trochę Nowego Jorku, trochę Turcji, trochę "przetrąconego" Paryża. Pomyślałam, że przestrzeń, w której tyle się dzieje, ma bezpośredni wpływ na ludzki losy i będzie źródłem wielu ciekawych historii. Czas pokazał, że nie myliłam się.
Goszcząca w "Stacji Kultura" autorka przyznała też, że pisząc o Bukareszcie, nie mogła pominąć postaci Nicolae Ceausescu. - Ten człowiek, na nieszczęście dla całego miasta i jego mieszkańców, zniszczył paryski sznyt Bukaresztu - mówi autorka książki "Bukareszt. Kurz i krew". - Burzył wszystko, co popadło: stare cerkwie, architektoniczne arcydzieła, w sumie zrównał z ziemią ponad 1/5 centrum miasta.
Zbiór reportaży Małgorzaty Rejmer otrzymał nagrodę "Newsweeka" im. Teresy Torańskiej za najlepszą książkę z dziedziny literatury faktu. W grudniu 2013 roku autorka została także nominowana do Paszportów Polityki w dziedzinie literatury. - "Bukareszt" jest bardzo literacką książką, bo zamęczyłabym się pisząc przezroczysty reportaż. Chciałam, żeby dużo stylistycznie się w niej działo - tłumaczy rozmówczyni Kuby Kukli. - Jest przecież taka tradycja, że wielu najważniejszych reporterów było pisarzami. Choćby Capote, Marquez, czy Kapuściński. W pewnym sensie czuje się spadkobierczynią tego nurtu i dalej zmamierzam go eksplorować.
(kul)