Pociąg seksualny wydaje się być naturalnym popędem człowieka, są jednak tacy, którzy nie odczuwają go wcale. Według badań, na które często powołują się eksperci, jest kilka elementów, które łączą takie osoby. – Były one wątłego zdrowia, drobniejszej postury, deklarowały też, że są osobami głęboko wierzącymi, u kobiet też w późniejszym wieku występowała miesiączka - tłumaczył w audycji "Tryb głośnomówiący" Marcin Borowski, seksuolog.
Ta charakterystyka nie wyczerpuje jednak tematu i nie odnosi się do każdego przypadku. Tym bardziej, że osoby nieczujące popędu często nie uważają tego z dysfunkcją. Dla nich brak ochoty na miłość, jest naturalnym stanem. - Osoby aseksualne mówią, że jest to po prostu czwarta orientacja - zauważył ekspert. Jednak z punkt widzenia seksuologii - jak mówił - taki stan uznawany jest za zaburzenie.
Czytaj też: Pożądanie to proces chemiczny rozłożony w czasie
- Orientacja jest nakierowaniem emocji, popędu seksualnego do jakiejś płci - wyjaśniał. W tym przypadku takiego nakierowania brak. Nie oznacza to jednak, że "aseksualiści" powinni z zasady poddać się leczeniu.
Jeśli brak chęci na zbliżenia z drugą połówką nie przeszkadza obu stronom, problem nie istnieje. - Kiedy norma partnerska jest spełniona, to nie ma co leczyć - uspokajał psycholog. Może być tak, że związały się ze osoby, które nie odczuwają tego popędu wcale albo ich libido, jest na tak niskim poziomie, że czują się zaspokojone uprawiając seks raz w miesiącu.
Gorzej jeśli niechęć do fizycznej miłości jest problemem w związku albo z tego powodu osobie aseksualnej trudno zbudować z kimś bliższą relację. Wtedy konieczna jest pomoc specjalisty.
Jakie mogą być podłoża aseksualności, jak się ją leczy? Posłuchaj audycji "Tryb głośnomówiący".
(pkur, ac)