- Powoli kończę studia Totalnej Biologii - opowiada słuchaczom Czwórki Kielar. - W jej zakres wchodzi fizyka kwantowa, medycyna germańska; głównie z myślą o nowym podejściu do ciała człowieka. Zawsze się tym interesowałam, więc teraz mam kondensację wiedzy na ten temat. Wydaje mi się, że to jest nasz obowiązek, żeby się dowiedzieć, o co w nas chodzi, na przykład czemu chorujemy - tłumaczy.
Łącząc pasję aktorki oraz jej występy w Czwórkowym słuchowisku, nie od rzeczy pozostaje pytanie, czy radioterapią można kogoś uleczyć? - Myślę, że tak. W sumie te wszystkie postacie mają przecież swoje problemy, dylematy, a słuchając o kłopotach innych osób, sami się leczymy - mówi gość "Stacji Kultura".
Magdalena Kielar
Okazuje się, że sama Magdalena Kielar ma problem z oglądaniem słuchowiska, w którym gra jedną z głównych ról. - To jest tak, że zawsze wyłapuję coś, co mogłabym zrobić lepiej. Powoduje to u mnie konflikt. Dlatego też wolę robić swoje, a oglądać innych - zaznacza aktorka.
Kielar w "Radioterapii" wcieliła się w postać Olgi. Określa ją "psycho-pracowniczką korporacji": - To sfrustrowana kobieta, która robi to, czego nie lubi. Ma jednak swoje marzenia, a jednym z nich jest napisanie scenariusza i wzięcie udziału w konkursie - mówi gość Czwórki.
Aktorka uczestniczy obecnie także w ekranizacji "Thorgala". Jak na razie jest to produkcja owiana tajemnicą, o której w mediach mówi się niewiele. - To bardzo ciekawa historia. Powstaje film fanowski, niezależny, pozbawiony finansowania z jakichkolwiek źródeł państwowych. Może to się jeszcze zmieni, ale jak na razie dostajemy wyłacznie pieniądze od fanów z całego świata. Film nazywa się "Kriss de Valnor", reżyserkami są siostry Bui. Są to dziewczyny, które urodziły się we Francji, ale od wielu lat mieszkają w Polsce - przybliża temat aktorka.
Przez dłuższy czas nie było tak naprawdę wiadomo, czy produkcja ma szansę powodzenia. Ostatnio jednak sprawa zaczęła się wyjaśniać. - Do sióstr Bui zadzwonił Piotr Rosiński, czyli sam syn twórcy "Thorgala". Na początku dziewczyny były przerażone, obwawiały się kłopotów związanych z prawami autorskimi. Tymczasem on zaprosił je na kolację i do współpracy przy tej ekranizacji. Wszystko więc idzie ku dobremu - mówi optymistycznie Kielar.
(ac/kd)