Tim Burton. Introwertyczny czarodziej kina

Ostatnia aktualizacja: 05.09.2024 18:15
- Nikt nie kręci takich filmów jak Burton. Nawet w tych, za którymi osobiście nie przepadam, zawsze znajdzie się jakaś jedna scena, która przypomina mi, jak dobry to jest twórca - mówi krytyk filmowy Bartosz Czartoryski, który przed premierą "Beetlejuice Beetlejuice" wraz z Kasią Dydo omawia fenomen twórczości Tima Burtona.
W audycji Stacja Kultura Kasia Dydo i Bartosz Czartoryski przyglądają się twórczości Tima Burtona pw kontekście premiery jego ostatniego filmu, Beetlejuice Beetlejuice, który od 6 września oglądać można w kinach.
W audycji ”Stacja Kultura” Kasia Dydo i Bartosz Czartoryski przyglądają się twórczości Tima Burtona pw kontekście premiery jego ostatniego filmu, ”Beetlejuice Beetlejuice”, który od 6 września oglądać można w kinach.Foto: Image Capital Pictures / Fotosy filmowe / Forum

Tim Burton to twórca o niezwykłej wyobraźni, którego filmy mają swój własny charakter i niepowtarzalny styl. "Edward Nożycoręki", "Gnijąca panna młoda" czy "Jeździec bez głowy" - to tylko wycinkowe przykłady obrazów, za pomocą których reżyser od lat wprowadza nas do swojego niecodziennego, pełnego niesamowitości i surrealizmu świata. Bartosz Czartoryski przyznaje, że już we wczesnej młodości dał się oczarować magii kina amerykańskiego reżysera.

- Cenię kino Burtona już od lat dziewięćdziesiątych, kiedy to jako nastolatek wypożyczałem jego filmy na kasetach wideo. Najbardziej doceniłem wtedy w Timie Burtonie to, że potrafił przenieść na ekran i pokazać nam ten kawałek swojej niesamowitej wyobraźni. Od razu wydał mi się twórcą bardzo osobnym, oryginalnym i innym niż wszyscy inni. Po prostu nikt nie kręcił takich filmów jak on. Bardzo odpowiadała mi ta burtonowska wrażliwość, gdzieś na pograniczu komedii i horroru. Byłem pod wielkim wrażeniem tego, jak Burton tematy znane z repozytorium kina grozy powrzucał w zupełnie inne konteksty i przedstawił z zupełnie innej strony - mówi gość audycji "Stacja Kultura".


Posłuchaj
30:14 Czwórka Stacja Kultura 4.09.2024 Tim Burton godz.19.5.mp3 - Nikt nie kręci takich filmów jak Burton. Nawet w tych, za którymi osobiście nie przepadam, zawsze znajdzie się jakaś jedna scena, która przypomina mi, jak dobry to jest twórca - mówi krytyk filmowy Bartosz Czartoryski, który przed premierą ”Beetlejuice Beetlejuice” wraz z Kasią Dydo omawia fenomen twórczości Tima Burtona (Stacja Kultura/Czwórka)

Fantastyczne uniwersum Tima Burtona


Jak opowiada nasz gość wyjątkowa twórczość Tima Burtona ma swoje źródło w fascynacjach wieku dziecięcego, kiedy to jako nieśmiały introwertyk szukał ucieczki od rzeczywistości w kinie i literaturze. Już wtedy przyszły reżyser zaczął kreować swoje własne fantastyczne uniwersum.

- Już jako chłopiec był wybitnie uzdolniony artystycznie. Jako małolat kręcił swoje krótkie metraże i filmy poklatkowe oraz zajmował się rzeźbieniem laleczek, które później wyewoluowały do postaci, które znamy z jego filmów. Już wtedy Burton wymyślił sobie, we własnej głowie, pewien świat, którym się później z nami dzielił na ekranie - opowiada Bartosz Czartoryski.

Gość audycji Kasi Dydo poproszony o wskazanie swojego ulubionego tytułu z bogatej filmografii Tima Burtona dokonał dość nieoczywistego wyboru:

- Uwielbiam humor Tima Bartona. I jeżeli miałbym wybrać swój ulubiony jego film, to byłby to ”Ed Wood”. Chociaż jest to film często pomijany w jego filmografii, to moim zdaniem jest on wybitny i bardzo autotematyczny. Opowiada o tytułowym, prawdziwym zresztą twórcy filmowym, który tworzył, jak to się utarło mówić, ”najgorsze filmy świata”. Ale był również człowiekiem ogromnej miłości do kina. Mam wrażenie, że Tim Burton w Woodzie widział po trosze samego siebie i swoje podejście do kina. Różniło ich jedynie to, że Timowi Burtonowi po prostu się udało. Zawsze postrzegałem ten film, jako taką próbę śmiania się z alternatywnej wersji siebie - mówi Bartosz Czartoryski.


Zobacz także:


"Beetlejuice" powraca po 36 latach

W audycji ”Stacja Kultura” Kasia Dydo i Bartosz Czartoryski przyglądają się twórczości Tima Burtona przede wszystkim w kontekście premiery jego ostatniego filmu, "Beetlejuice Beetlejuice", który od 6 września oglądać można w kinach. Obraz ten jest kontynuacją mającego premierę w 1988 roku "Soku z żuka", który to film okazał się być pierwszym komercyjnym przebojem w dorobku reżysera i wyznaczył charakter kolejnych jego produkcji.

- W "Soku z żuka" Burton pokazał się nie tylko jako twórca oryginalny, dysponujący osobistą wizją i niekonwencjonalnymi pomysłami, ale także jako niezły menadżer, ponieważ z filmu o stosunkowo niskim budżecie udało mu się wyczarować przysłowiowe ”coś z niczego” – opowiada Bartosz Czartoryski.

Jak mówi gość audycji sukces ”Soku z Żuka” dla studia Warner Bros był najlepszym argumentem ku temu, by powierzyć Burtonowi ekranizację ”Batmana” - kolejnego filmu reżysera, który przeszedł do historii kina stając się jedną z najbardziej ikonicznych wersji opowieści o tym super bohaterze.



Druga część ”Soku z żuka” podzieliła krytyków

Po tym jak "Beetlejuice Beetlejuice" otworzył 81. Festiwal Filmowy w Wenecji, w internecie pojawiły się pierwsze recenzje. Bartosz Czartoryski mówi, że oceny krytyków co do tego, czy film okazał się udaną kontynuacją bywają skrajne:

- Wszystko zależy, o której stronie Atlantyku mówimy. Wśród polskich krytyków film nie został przyjęty jakoś wyjątkowo ciepło. Mam wrażenie, że publiczność zachodnia przyjęła go lepiej. Amerykańscy krytycy uznali "Beetlejuice Beetlejuice" może nie tyle za triumf Bartona, co jego powrót do utraconej formy – mówi gość audycji.

Bartosz Czartoryski przyznaje, że nawet on sam miał sporo wątpliwości co do tego, czy Tim Burton powinien po 36 latach wracać do tej opowieści.

- Jeszcze filmu nie oglądałem. Czytając jego recenzje zastanawiam się jednak nad sensem nakręcenia tego sequela i zadaję sobie takie pytanie, komu on był bardziej potrzebny? Nam czy samemu Bartonowi? Gdy z perspektywy fana pierwszego filmu zadaję sobie pytanie, czy chciałem zobaczyć kontynuację ”Soku z żuka”, to odpowiedź wcale nie jest taka oczywista. To był film kompletny, opowiedziany moim zdaniem wtedy od A do Z. Dlatego mam wrażenie, że Barton nakręcił "Beetlejuice Beetlejuice" bardziej dla siebie niż dla nas. Mam jednak nadzieję, że po obejrzeniu filmu przyłączę się do tego chóru zadowolonych widzów – tłumaczy.

Zobacz także:

Oglądać filmy Tima Burtona warto zawsze!

Gość ”Stacji Kultura” zachęca do oglądania wszystkich filmów Tima Burtona. Nawet tych słabszych, bo jak mów, również w nich ukryte są zawsze jakieś filmowe smaczki.

- Nawet w tych jego słabszych filmach można znaleźć świetne sekwencje, z których bije miłość do kina. Na przykład w "Osobliwym domu pani Peregrine" jest świetna sekwencja z animowanymi poklatkowo szkieletami, nawiązująca do dawnego kina fantasy i Raya Harryhausena, czyli wybitnego twórcy efektów specjalnych. Nawet w tych filmach Tima Bartona, za którymi osobiście nie przepadam, zawsze znajdzie się jakaś jedna scena, która przypomina mi, jak ważny jest dla mnie ten twórca i jak dobry to jest artysta. I dlatego oglądam każdy jego film i czekam na niego z niecierpliwością. Dlatego też obejrzę z zaciekawieniem
"Sos z Żuka 2" co do którego nie mam zbyt dużych oczekiwań. Wolę się pozytywnie zaskoczyć, niż wolę się rozczarować - mówi Bartosz Czartoryski.

***

Tytuł audycji: Stacja Kultura

Prowadzi: Kasia Dydo

Gość: Bartosz Czartoryski (krytyk fimowy)

Data emisji: 04.09.2024

Godzina emisji: 19.05

AGJ


Czytaj także

"Tata" - czułe kino drogi Anny Maliszewskiej

Ostatnia aktualizacja: 20.02.2023 12:40
- To kino drogi, które opowiada o podróży tytułowego taty z córką i jej przyjaciółką na Ukrainę. "Tata" to także opowieść o relacji ojcowskiej bez więzów krwi i o polsko-ukraińskiej więzi - o filmie Anny Maliszewskiej opowiada krytyk Błażej Hrapkowicz.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Festiwal Orłów. "Kino najwyższych lotów"

Ostatnia aktualizacja: 11.01.2024 15:00
80 premierowych tytułów kandyduje do tytułu najlepszego polskiego filmu 2023 roku. Można je oglądać na Festiwalu Orłów w warszawskim kinie Iluzjon - na największej w Polsce imprezie poświęconej polskiej kinematografii. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Kinomural 2024 - tam, gdzie ściany ze sobą gadają. Wyjątkowe wydarzenie we Wrocławiu

Ostatnia aktualizacja: 04.03.2024 13:38
Raz do roku wrocławskie ściany budynków zmieniają się w wielką plenerową galerię. Kinomural to medium, które powstaje z połączenia sztuki audiowizualnej z tkanką miejską. Co roku kilkadziesiąt artystek i artystów z całego świata pokazuje swoje prace na ścianach Wrocławia. Właśnie ruszył nabór prac do kolejnej odsłony wydarzenia. 
rozwiń zwiń