– Nieznani sprawcy dokonują zamachu bombowego na jedną z amerykańskich agencji rządowych. W odpowiedzi na ten czyn, powstaje specjalny zespół, który ma schwytać sprawców. Gra polega na tym, że wybieramy jedną z postaci i idziemy szukać sprawiedliwości… nudy – mówi Leszek Smosarski. Wraz z Kubą Marcinowiczem nie ocenił on więc fabuły bardzo wysoko. Tylko dwa punkty na pięć.
Ale może już z grafiką było lepiej? Niestety nie. Ta, wzbudza wręcz złość. – "Call of Juarez: The Cartel" pokazuje, jak gry nie powinny wyglądać – zauważa Smosarski.
Niedopracowany w grze okazuje się zarówno wygląd bohaterów, najbliższego otoczenia, jak i tło. – Ta mgła jest tam z wiadomych względów – wyjaśnia gość Kuby Marcinowicza.
Smosarski zwraca uwagę, że w "Call of Juarez: The Cartel" o wiele lepiej gra we dwoje niż samemu. – Jeżeli zaprosimy kogoś do gry, to robi się o wiele przyjemniej – mówi. Nie ma jednak niczego za darmo. Wspólna gra znacznie przedłuża czas misji, a co za tym idzie czas grania.
Więcej o dźwięku, dodatkach i gratisach dowiesz się z audycji "Czwarty wymiar".
ap