– Zaczyna się bardzo fajnie, od uderzenia komety w Ziemię – ocenia fabułę gry Smosarski. – Ale uwaga – budzimy się i ktoś nas ratuje. Z jednej strony wszyscy nas kochają, a drugiej – chcą nas zabić. I trzeba rozkminić o co w tym wszystkim chodzi.
Zdaniem eksperta, fabuła – choć na pierwszy rzut oka wygląda na spójną – jest szyta „mega grubymi nićmi”. – Jest na przykład misja, w której wcielamy się do jakiegoś ruchu oporu, pytanie – po co! A potem jest kolejna misja, w której robimy zupełnie coś innego i nikt nam nie wyjaśnia po co był wątek ruchu oporu – opowiada Smosarski.
Fot. Aurelia Chmiel
Gra teoretycznie ma otwary świat, ale - według naszego eksperta - jest w niej jednoczesnie tyle korytarzowej budowy, że "korytarzowość czuć na kilometr". – Zdarzają się do tego jakieś niewidzialne ściany - dopowiada Smosarski. – Więc jak dla mnie, totalny dramat.
Za to pod względem graficznym gra "Rage" jednak niemal rzuciłaby Smosarskiego na kolana, gdyby nie jeden – zdaniem eksperta – dramatyczny problem. – Doczytują się tutaj tekstury – mówi Smosarski. – I to w taki sposób, którego nie widziałem nigdzie indziej. Myslałem, że mi konsola w domu wysiądzie!
Więcej o grze „Rage”, dźwięku, czasie zabawy i wszelkiego rodzaju dodatkach i gratisach dowiesz się, słuchając całej „zaGRYwki”, bądź oglądając ją na wideo.
(kd)