Przez niektórych maszyna już została ochrzczona mianem "władcy much". Każdy, kto w tym momencie wyobraża sobie metalicznego predatora, który latem wpuszczony do pokoju przed snem rozwiąże nam problem denerwującego bzyczenia, będzie jednak srodze rozczarowany, ponieważ pokarm naszej elektronicznej pociesze musimy dostarczyć sami. - Ekobot jest platformą jeżdżącą na kołach, wyposażoną w kilka pojemników, w których składuje biomasę, którą rozkłada, w wyniku czego wydzielony zostaje wodór napędzający robota – tłumaczył w Czwórce Paweł Kamiński z portalu technologie.gazeta.pl.
Według badań naukowców robotowi wystarczyło zjedzenie zaledwie 8 much, by wytworzyć energię potrzebną do funkcjonowania przez 12 dni, przy kilkusekundowej możliwości poruszania się co 14 minut. Badacze już zastanawiają się nad wersją robota zdolną jeść nie tylko muchy, ale też płynne resztki ze świni czy z myszy. Ten pomysł wzbudza jednak uzasadnione etyczne kontrowersje:
- O ile człowiek jest tak skonstruowany, że żywi się zwierzętami, to jednak robota można zaprojektować tak, żeby żywił się czymś innym – mówił rozmówca naszej reporterki Oli Jasieńskiej.
Więcej na temat praktycznego zastosowania robota muchożercy w dźwięku w boksie "Posłuchaj".
(bch)