Sześć godzin oryginalnych kronik z Powstania Warszawskiego, niemal półtora tysiąca godzin pracy ekspertów, zajmujących się ich koloryzacją, sto tysięcy wybranych klatek i ponad 22 mln megabajtów danych - tak w liczbach prezentuje się niezwykły film przygotowywany na 70. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Obraz realizowany jest głównie przez Muzeum Powstania Warszawskiego, przy współpracy z Polskim Instytutem Sztuki Filmowej. Reżyserem obrazu jest Jan Komasa.
– My ten gatunek stworzyliśmy – mówi Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. – Film ten będzie miał wartość dokumentalną. Będzie to prawdziwy obraz z tamtym lat, w którym niczego nie zmienialiśmy. W obszarze dźwiękowym zaś film jest fabułą. W miejscach, w których biegłym sądowym nie udało się odcyfrować treści słów, wypowiadanych przez bohaterów, odzywają się osoby "zza kamery".
Pracy, jak przyznają twórcy, było dużo. Z około 600-minutowego materiału stworzono bowiem 90-minutowy film. Czasochłonne było m.in. odnawianie obrazu. – Większość tych materiałów to nie były oryginalne negatywy, więc dopiero po zeskanowaniu okazywało się, z czym mamy do czynienia – wspomina Piotr Śliwowski, który pracował przy produkcji "Powstania Warszawskiego". – Dlatego musieliśmy lepsze ujęcia degradować jakościowo do tych gorszych, by wszystko było spójne.
Niebawem, po tej mrówczej pracy, którą udało się wykonać, widz otrzyma wyjątkowy obraz, dzięki któremu będzie można przenieść się w czasie.
(kd)