– Oj, już nie liczę, ile razy kopnął mnie prąd! – opowiada Łukasz Turkowski ze Stowarzyszenia Elektryków Polskich, prywatnie student Wydziału Elektrycznego Politechniki Warszawskiej. – Po pierwszym razie to już leci jak z górki…
Niektórzy elektrycy twierdzą, że takie "kopnięcie" prądu budzi skuteczniej niż poranna kawa. – Taaak, polecam jako substytut – śmieje się Turkowski.
Łukasz Turkowski marzy, by po zakończeniu studiów zajmować się napięciem wyższym niż 230 volt, czyli takim, jakie mamy w zwykłym gniazdku. – To nie jest nic strasznego, jeśli zachowuje się podstawowe środki bezpieczeństwa. I sprawia mega-satysfakcję – przekonuje Turkowski.
Tym bardziej, że aby dziś zostać elektrotechnikiem z prawdziwego zdarzenia trzeba mieć odpowiednie wykształcenie i sprzęt. Dziś nawet zwykły technik, jak zapewnia Turkowski, musi być fachowcem. – Zmieniła się technologia. Technicy, zamiast z kombinerkami, chodzą z laptopem i specjalnym oprzyrządowaniem – opowiada Turkowski. - Zawodowcy używają sprzętu, który może kosztować nawet równowartość dobrego samochodu.
Zwłaszcza, że branża elektrotechniczna jest obszerna, w jej zakres wchodzą takie dziedziny jak elektronika, telekomunikacja czy radiotechnika, więc – jak przekonuje Turkowski – na rynku pracy wciąż są wolne miejsca. – W dużym skrócie: musimy wytworzyć energię, przesłać ją, zadbać o jej jakość i jeszcze odpowiednio jej użyć – opowiada Turkowski. – Jeśli ktoś jest zainteresowany tą dziedziną, na pewno będzie usatysfakcjonowany pracą i… zarobkami.
Więcej na temat tajników zawodu elektrotechnika słuchaj w audycji "Czwarty Wymiar". Wystarczy kliknąć w ikonkę dźwięku w ramce po prawej stronie tekstu.
(kd)