Mimo tego, że bez ludzi na razie się raczej nie obejdzie, udział komputera w produkcjach filmowych jest coraz większy. Dziś chyba żaden horror nie byłby już straszny, gdyby nie efekty generowane cyfrowo. – Jednak wciąż historię, opowiedzianą w filmie, buduje montaż, który przecież zależy od człowieka – tłumaczy Paweł Tybora z Odeon Studio. – Komputer jest tylko narzędziem.
Początki filmów animowanych, tworzonych w całości na komputerze były spektakularne, a każda taka produkcja przyciągała do kina tłumy widzów. – Wtedy zachwycaliśmy się głównie technologią – mówi Tybora. – Dziś nam ona spowszedniała i do kina chodzi się już, by obejrzeć film. Jeśli on jest źle zmontowany, dłuży się, albo jest zbyt dynamiczny, to nikomu się nie spodoba. Czasami też przy tworzeniu filmów zupełnie animowanych i tak pomagają operatorzy, którzy mają większe doświadczenie niż animatorzy, siedzący w studiu – opowiada Paweł Tybora z Odeon Studio.
Nowoczesne oprogramowanie to pomoc nie tylko dla montażystów, ale także dla grafików i operatorów. Świat w pewnym momencie zachłystnął się technologią 3D. – Ostatnio wchodzą do użytku nowoczesne, filmowe kamery cyfrowe. Mają m. in. większą rozdzielczość. To są takie trochę zamienniki negatywów – tłumaczy Tybora. – Jeszcze nie do końca, ale już prawie. Ostatni odcinek „Piratów z Karaibów” był kręcony dwoma kamerami cyfrowymi w technologii 3D.
W kinach na całym świecie pojawiają się już filmy, które przełamują "granicę cyfrowości", i gdzie nowe technologie całkowicie zastępują starą, konwencjonalną kinematografię. Czy rozwój techniki spowoduje, że niebawem filmy animowane zastąpią fabularne, a aktorzy rysunkowi zastąpią żywych? – Przykładem może być "Beowulf" z 2007 roku, w którym występował m. in. Anthony Hopkins, zrobiony całkowicie cyfrowo – mówi Tybora. – Innym przykładem jest "Ciekawy Przypadek Benjamina Buttona", gdzie Brad Pitt zmienia się ze starego w młodego człowieka.
Mimo bardzo dynamicznego rozwoju technologii, z której korzystają filmowi twórcy, prawdą jest, że nic nie zastąpi człowieka. – W procesie tworzenia filmów wciąż wszystko zależy od reżysera. To główna postać i on podejmuje decyzje – mówi Paweł Tybora. – Nawet mając bardzo dobre narzędzia "nie przeskoczymy" pomysłów człowieka.
(kd)