Arenami zmagań w grze są dwie wyspy: Ibiza i O’ahu. Jeśli chodzi o model jazdy, to nie należy się szybko zniechęcać. Jak tłumaczy Leszek Smosarski z Electronic Dreams, przed rozpoczęciem wyścigu należy wejść w opcje i dokonać odpowiednich dla siebie ustawień, m.in. wybrać kierownicę. – Dopiero wtedy granie zaczyna sprawiać przyjemność. Bez tego jest natomiast banalnie prosta. Zdaniem naszego eksperta, fizyka jest "jednym słowem dziwna", toteż ogólną oceną za model jazdy i fizykę jest 3,5 na 5.
Co do grafiki… to nie wiele się ona zmieniała od Test Drive Unlimited 1. Leszek Smosarski wspomina, że gdy w 2003 roku wyszła pierwsza część tej gry, to jej grafika zachwycała. Jednak po tak długim czasie twórcy gry nie dokonali żadnych dużych zmian. – Wygląda to tylko poprawnie, ale trochę zbyt plastikowo – komentuje. Minusem grafiki jest brak zniszczeń samochodu po stłuczce czy wypadku. Ocena za grafikę: 3 na 5.
Dźwięk z kolei budzi frustrację. Przez cały czas grania w grę słychać tyko monotonny ryk silnika. Można co prawdę włączyć sobie radio, ale "puszcza" ono tylko parę piosenek, które się szybko nudzą. – Brakuje mi opcji z Test Driver Unlimited 1, kiedy można było sobie wrzucić do gry swoją własną muzykę – zauważa Smosarski. Ocena za dźwięk 2 na 5.
A co nasz ekspert sądzi o czasie zabawy, fabule, muliplay’erze i innych elementach gry? Dowiedz się słuchając i oglądając recenzję.
ap
Leszek Smosarski i Kuba Marcinowicz testują grę Test Drive Unlimited 2 (oft. B. Bajerski)