W odróżnieniu od wcześniejszych wersji symulacji podwórkowego wydania "nogi" z serii "Fifa Street", w nowej edycji twórcy gry postawili na realność rozgrywki. Tym razem zawodnicy nie mają już możliwości oddawania turbostrzałów, ani biegania po ścianach. Co więcej, początkującemu graczowi problem może sprawić zwykłe poruszanie się po boisku.
- Sterowanie jest naprawdę bardzo trudne – oceniał Leszek Smosarski z Electronic Dreams. – Rozeznanie się w klawiszologii i tym, jak zrobić poszczególne triki wymaga długich godzin treningu - dopowiadał. Przekonał się o tym nasz redaktor Kuba Marcinowicz, który już na początku meczu strzelił sobie samobója i szybko stracił zapał do dalszej gry.
Rozgrywki nie ułatwia też silnik fizyczny "Fify Street": - Grafika jest realistyczna, bardzo podobna do "Fify 12". Działa tutaj niestety silnik impact engine, który jest bardzo niedopracowany. Czasami nie da się zrobić sensownej akcji, bo się chłopaki przewracają, a powinno być totalnie inaczej – recenzował Smosarski.
Pomimo tego braku i niemożności grania polską reprezentacją, której istnienia twórcy nie uwzględnili, to nasz ekspert produkcję ocenił bardzo pozytwnie, zwłaszcza jeśli chodzi o tryb multiplayer, który graczy wyłącza na długie godziny z normalnego życia.
Więcej na temat gry dowiesz się oglądając wideo z audycji.
bch