Uroczysta premiera filmu już za nami, w najbliższy piątek (13 czerwca) obraz trafi do kin. Tomasz Ossoliński przyznaje, że miłym wrażeniem było zobaczyć własną twarz na ekranie. Zdradza, że udział w "Tomasz Ossolińki. Before the Show” był fajną przygodą.
- Judytę Fibiger najpierw poznałem poprzez duży ekran, oglądając jej film "Political Dress". To historii mody powojennej, ciężkich czasów, w których ludzie też chcieli się dobrze ubierać. Ja byłem zauroczony tym obrazem - mówi projektant. - Wielokrotnie opowiadałem o tym filmie, wywarł na mnie duże wrażenie. Na jednym ze spotkań była też Judyta, przedstawiono nam sobie, po czym ona zaproponowała zrobienie kontynuacji "Political Dress" z moim udziałem.
Moda wpływa na nas każdego dnia. Ubierając się do pracy każdy z nas dokonuje jakiegoś wyboru, decyduje się na ubranie, które ktoś musiał zaprojektować i wykonać. Tomasz Ossoliński przekonuje, że nawet ludzie, którzy są abnegatami modowymi decydują w co się ubrać kierowani pewnymi wpływami.
- Dziś w Polsce moda żyje bardzo szybko i bardzo krótko. Jednak trzeba pamiętać, że tę modę tworzono od Jadwigi Grabowskiej i "Mody Polskiej", Jerzego Antkowiaka, przez wielkie firmy odzieżowe - mówi gość "Stacji Kultura". - Moda w Polsce była i jest, ona ewoluuje.
Podczas realizacji filmu "Tomasz Ossolińki. Before the Show” projektant całkowicie zaufał reżyserce. Zdecydował, że ten obraz powstanie bez autoryzacji. - Cała ekipa filmowa podczas pracy była tak dyskretna - mówi Ossoliński. - Praca nad kolekcją jest dla mnie czymś bardzo intymnym, a nawet nie zauważałem ich obecności.
Złożyło się tak, że Judyta Fibiger stworzyła film akurat na dwudziestolecie pracy zawodowej Tomasza Ossolińskiego. Ten jubileusz projektanta cieszy tym bardziej, że wciąż ma nowe pomysły, coś go pcha do przodu, ma ochotę na twórcze działanie. W "Stacji Kultura" opowiada również o swoich kolejnych filmowo-telewizyjnych wyzwaniach - posłuchaj.
(pj/asz)